Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(A,0-144) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Zintelektualizowane chrześcijaństwo   

 

Rozdział 1
Powtórne przyjście Chrystusa
Głównym tematem w manuskryptach Martinusa jest wyjaśnienie, że „powtórne przyjście Chrystusa” należy rozumieć jako kontynuację chrześcijaństwa w intelektualnej formie, która została zapowiedziana jako „mówca, duch święty”. Pracę nad tym tematem rozpoczął Martinus w manuskrypcie Prolog, lecz stopniowo rozwinął go do tego stopnia, że postanowił później z jego pewnych części zrobić samodzielny rozdział. Dla zachowania spójności zostały obie części podane w tym rozdziale razem jako punkty 7 – 12 i 13 – 19. W ostatniej części występują pewne powtórki, które zachowano w celu uniknięcia redagowania poszczególnych fragmentów tekstu.
 
„Powtórne przyjście Chrystusa” nie jest powrotem w fizycznej formie. Ostrzeżenia Chrystusa przeciwko takiemu rozumowaniu  7. W wielu kręgach religijnych, ugrupowaniach i społeczeństwach, istnieją mniejsze lub większe skłonności do rozumienia biblijnego wyrażenia „powrotu Chrystusa” jako zapowiedzi osobistego, fizycznego, powtórnego przyjścia odnowiciela świata. Dlatego wierzy się w jego osobisty, fizyczny powrót „w chmurach, z wielką siłą i władzą”. Nie rozumie się, że cały opis „powtórnego przyjścia” jest tylko symboliczny. Nie rozumie się, co kryje się za tymi słowami. Nie pojmuje się, że poprzez to symboliczne wyjaśnienie Chrystus daje do zrozumienia, iż absolutnie nie powróci na ziemię, aby wystąpić pod postacią wyjątkowej, fizycznej osobowości, i dać się poznać jako „Chrystus”, tak jak to miało miejsce w jego wcześniejszej, fizycznej inkarnacji na ziemi. Absolutnie nie przyjdzie po to, aby nauczać w różnych miejscach, tworząc religijne ugrupowania i społeczeństwa. Nigdzie nie znajdujemy przyrzeczenia Chrystusa o jego powtórnym przyjściu na ziemię, lecz przeciwnie, bardzo zdecydowanie ostrzega On przeciwko takiemu rozumowaniu tych, którzy mają uszy – żeby słuchali i tych, którzy mają oczy – żeby patrzyli. Innymi słowy: ci, którzy dostatecznie rozwinęli humanitaryzm, inteligencję oraz intuicję, będą w stanie to pojąć. Chrystus, jak już wspomniano, symbolicznie wyjaśnił całe swoje „powtórne przyjście”. Powodem tego były prymitywne i nierozwinięte zmysły czy zdolności pojmowania ówcześnie żyjących. „Powrót swój” Chrystus musiał otoczyć pewnego rodzaju językiem baśni. Było to zwyczajem ówczesnych nauczycieli i proroków. Właśnie Jezus przepowiadał, że pojawi się wielu nieprawdziwych proroków. Niektórzy z nich będą ogłaszać się samym Chrystusem. Ostrzegał: „Wtedy jeśliby wam ktoś powiedział Oto tu jest Chrystus albo tam, nie wierzcie! Powstanie bowiem wielu fałszywych Chrystusów i wielu fałszywych proroków, którzy będą czynić wielkie znaki i cuda, by wprowadzić w błąd, o ile to możliwe, także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. Jeśli wam powiedzą: on jest na pustyni – nie chodźcie tam!; albo: on jest w domu – nie wierzcie, albowiem jak błyskawica, która błyśnie na wschodzie, lecz rozogni całe niebo aż do zachodu, tak będzie z przyjściem syna człowieczego” (Mt 24,23 – 27). Chrystus ostrzega dalej mówiąc:. „Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu przyjdzie w moim imieniu i będą mówić: To ja jestem. I wielu w błąd wprowadzą” (Mk 13,5–6)
      Co chciał Chrystus podkreślić wyrażeniem „powrót Chrystusa”? Jak widzimy, nie powiedział, że przyjdzie znowu w fizycznej postaci, aby nauczać, czynić cuda i pokazywać się ludziom w różnych miejscach. Wręcz przeciwnie, bardzo zdecydowanie przestrzegał przed takim założeniem. Skoro wiedział, że jego „powtórne przyjście” nie zaistnieje, nie mógł zatem absolutnie „powrócić” w fizycznej postaci, bo i dlaczego miałby przyjść na ziemię właśnie w takiej formie? Jest on w dalszym ciągu wiernym, przepełnionym kosmiczną miłością duchowym przewodnikiem tych, którzy wierzą mu z całego serca. Czy nie dlatego miliony ludzi na świecie wierzą w jego słowa? I czy jego słowa nie są głoszone przez tysiące różnych interpretatorów na całym świecie? Jego boskie słowo brzmi jak potężne echo zarówno w najmniejszym i najbiedniejszym kościele, jak i w olbrzymich katedrach lub kościelnych budowlach z wieżami, kopułami i iglicami, których wnętrza promieniują pięknem, wieloma kolorami i sztuką. Tysiące księży, proboszczów, biskupów, kardynałów, z papieżem na czele, głosi słowo Chrystusowe tym, którzy posiadają zdolność wiary w przekazane słowa. Odnowiciel świata jest tak samo wierny i pomocny dzisiaj wierzącym w niego prawdziwie z całego serca, jak był pomocny wszystkim wierzącym poprzednio. Czy nie wyraził tego w słowach do tych, którzy prawdziwie wierzyli w niego: „Oto jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata”. (Mt 28,20).
      Pomimo, że „powtórne przyjście” Chrystusa nie nastąpi w formie osoby fizycznej, nie zmienia to faktu, że jest on w dalszym ciągu boską, przewodnią siłą w całej problematyce powtórnego przyjścia, które jest równoznaczne z przyszłą, nową, światową epoką chrześcijaństwa. Będzie ona promieniem wiecznego światła, zapalonego w stajni betlejemskiej, które przed prawie dwoma tysiącami lat zabłysło na niebie jako gwiazda chrystusowa. Światło promieniowało z maleńkiego, nowo narodzonego dziecka. To małe dziecko było odnowicielem świata, Chrystusem. Stał się on odnowicielem ludzkości całego świata i przemienił promienie wiecznego światła w największą religię świata. Została ona nazwana „chrześcijaństwem”. Kilka tysięcy lat przed narodzeniem Chrystusa miało miejsce ważne zdarzenie na górze Synaj z udziałem Mojżesza. Specjalnie wybrany przez Boga naród otrzymał za pośrednictwem Mojżesza tablice z „dziesięcioma przykazaniami”, przekazanymi mu przez pozaziemskie istoty. Przykazania te, a także prorocy przynaglali do wielbienia jednego, wszechmocnego Boga i odejścia od pogaństwa lub innych bóstw. Oczywiście przykazania te nie wystarczały, aby doprowadzić człowieka do doskonałości na obraz i podobieństwo Boga, lecz spowodowały, że pewna część ludzi stała się tak dalece rozwinięta, iż była w stanie instynktownie zrozumieć pierwsze, słabe impulsy zupełnie nowego sposobu myślenia. Z tego powodu Chrystus narodził się w fizycznym świecie i objawił wieczne światło w zmniejszonym formacie, harmonizującym z możliwościami pojmowania tamtejszej ludzkości, gotowej wierzyć w mniejszym lub większym stopniu świadectwu odnowiciela bez intelektualnych dowodów. Ich inteligencja znajdowała się jeszcze na zbyt niskim poziomie rozwoju, aby mogli oni intelektualnie zrozumieć misję odnowiciela, lecz pełne miłości cuda Chrystusa pomogły w dużym stopniu wzmocnić wiarę w jego osobę i naukę. Ta nauka, jak wcześniej wspomniano, stała się światową religią, „chrześcijaństwem”. Misją Chrystusa nie było jednakże jedynie objawienie światła i uczynienie cudownych uzdrowień. Był on także boskim modelem człowieka, stworzonego przez Boga na obraz i swoje podobieństwo. W posłannictwie Jezusa nie było już słów „oko za oko”, „ząb za ząb” lub „ręka za rękę”. Było natomiast przebaczenie, nie siedem razy, lecz siedemdziesiąt mnożone przez siedem razy, które miało stać się zapoczątkowaniem przyszłej kultury świata. Kulturę tę zapoczątkował Chrystus między innymi poprzez ukrzyżowanie i poprzez modlitwę na górze Oliwnej.
      Nadszedł więc czas, żeby ludzkość zupełnie zmieniła kulturę lub zasady życia. W królestwie zwierząt i w królestwie niedoskonałego człowieka zasadą życia istot żywych były „napaść” i „obrona”, co w rzeczywistości oznacza wojnę, a tym samym „sabotaż życia”. Widzimy, w jaki sposób zwierzęta są poddane takiemu sabotażowi, będącemu warunkiem życia, gdyż ich fizyczne organizmy w dużym stopniu są wzajemnie pożywieniem, warunkującym życie innych. Dlatego ich ciała są stworzone na wzór narzędzi walki, przystosowane tak do obrony, jak i do ataku. Jeżeli jednak ktoś sądziłby, że jedynym celem istnienia zwierząt jest to, aby być pożywieniem dla innych, byłby w wielkim błędzie. Gdyby tak było, to Bóg musiałby być kulminacją szatana. Królestwo zwierząt jest absolutnie niezbędnym stadium w boskim tworzeniu człowieka na obraz i swoje podobieństwo i pomimo, że zwierzęta żyją w głębokim mroku, nie są opuszczone przez Boga. Dzięki popędowi seksualnemu i macierzyństwu zwierzęta przeżywają nikły płomyk miłości Boga, mimo że jest on sztucznie podtrzymywany przez funkcję organu. Postępujący rozwój zwierząt prowadzi w końcu do stworzenia organizmu podobnego do organizmu człowieka, z wyprostowaną postawą, z kończynami przednimi stopniowo przypominającymi ramiona i ręce, i w takim, podobnym do ludzkiego organizmie, istota zaczyna sama tworzyć środki do obrony i ataku. Tworzy łuki i strzały oraz inną, prymitywną broń. Zaczyna zdobywać doświadczenia i analizować je. Zaczyna wyczuwać istnienie wyższych istot za procesami natury. W pierwszych, bardzo prymitywnych stadiach, tworzy obrazy tych istot na swoje podobieństwo, lecz w dużo większym i pełnym władzy formacie. W późniejszym okresie, gdy te prymitywne istoty stały się bardziej rozwinięte, pojawił się Mojżesz oraz prorocy i wiara w wielu bożków została zamieniona na wiarę w jednego, wszechmocnego, prawdziwego Boga. W społeczeństwie żydowskim zaczęli stopniowo pojawiać się ludzie, którzy osiągnęli tak wysoki rozwój, że Chrystus mógł narodzić się między nimi. Powstała chrześcijańska religia na świecie. W związku z tym, że dominującą cechą ludzkości wciąż jeszcze był instynkt, była ona nierozwinięta intelektualnie, większość nie umiała czytać ani pisać, i dlatego Chrystus, oczywiście, nie mógł w sposób naukowy i intelektualny mówić o Bogu i o wszechświecie. Musiał dostosować swoją wiedzę o chrześcijaństwie do ich możliwości akceptacji, opartej na instynktownym wyczuwaniu. Chrześcijaństwo zostało więc podane w formie dogmatów i podobieństw, które ludzie byli w stanie instynktownie pojąć lub wyczuć i dlatego „wierzyć” w nie. „Wiara” w tym czasie była absolutnie konieczna. Chrystus wiedział doskonale, że zdolność do wiary w dogmaty nie była końcowym rezultatem boskiego stworzenia człowieka na swoje podobieństwo. Chrystus przyszedł na świat właśnie po to, aby ukazać ludzkości sposób postępowania zgodny z kosmiczną miłością. Wiedział, że nawet podczas ukrzyżowania należy przebaczyć swoim oprawcom. Całe jego postępowanie wskazywało ludzkości, jaką ponadziemską siłę i zdolności posiada doskonały człowiek, stworzony na wzór i podobieństwo Boga. Czy nie powiedział on, jak już wcześniej wspomniano: „Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi” (Mt 28.18). W jaki inny sposób człowiek mógłby istnieć na obraz i podobieństwo Boga?


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.