Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(A,0-144) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Zintelektualizowane chrześcijaństwo   

 

Mrok lub diabelska świadomość – źródłem mądrości  31. Ludzkość przeżywa właśnie w naszym dwudziestym wieku tak wielką koncentrację doświadczeń mroku lub piekła, że ta sytuacja została przepowiedziana jako „dni sądu ostatecznego”, które spotkają ludzkość. „Sąd ostateczny” dokonuje się obecnie w swojej pełnej formie w postaci wojen światowych, przy użyciu wyrafinowanej, diabelskiej broni, o takiej sile zabijania i niszczenia, że jest ona miliony razy potężniejsza, aniżeli jest to konieczne. Tak więc obecny rozwój przemysłu zbrojeniowego jest w mniejszym lub większym stopniu nielogiczny. Nie buduje się armat, aby strzelać do wróbli, lecz ludzkość zbudowała broń, przy pomocy której może ona dopuścić się sabotażu lub zniszczyć swoją własną planetę, aczkolwiek ta nigdy nie będzie jej militarnym wrogiem lecz przeciwnie, stanowi miejsce zamieszkania ludzkości we wszechświecie wraz z niezbędnymi warunkami do życia. Największym wrogiem ludzkości mogą być tylko jej przedstawiciele, czyli mogą to być większe lub mniejsze grupy istot ludzkich. Zanikła logika w ludzkiej obronie w wypadku wojny i ataku. Tam, gdzie brakuje logiki, powstają błędy, dysharmonia i cierpienia. Czy nie to właśnie obserwujemy aktualnie? Czy ludzkość właśnie teraz nie wije się w większej mierze w oceanie cierpień? Właśnie to cierpienie obejmuje zasięgiem cały świat jako „dni sądu ostatecznego”.
      Co z milionami ludzi, znajdującymi się na obszarach, na których wojna sieje śmierć? Co z milionami ludzi, znajdującymi się w szpitalach i miejscach dla chorych, z uszkodzonymi i ze zniszczonymi ciałami? Co z ludźmi, żyjącymi z morderstw, kradzieży, grabieży i oszustwa? Co z używaniem przez ludzi najbardziej diabelskich, piekielnych metod: bomb atomowych, porwań, broni chemicznej, tortur, prania mózgów i kary śmierci? Do tego równocześnie należy dodać, że miliony ludzi żyją w nieszczęśliwych małżeństwach, są zazdrośni i chorobliwie podejrzliwi. Rozwody są na porządku dziennym. Małżeńska przysięga o wytrwaniu aż do śmierci w wielu przypadkach jest tylko piękną, mentalną bańką mydlaną, pękającą z błahego powodu. Lekkie traktowanie małżeństwa przez ludzi, pozbawionych wyrzutów sumienia z powodu niedotrzymania przysięgi małżeńskiej, wskazuje także na degenerację małżeństwa. Obserwujemy również olbrzymią liczbę rozwodów, dokonywanych na wiele sposobów. Tysiące młodych ludzi nie zawiera małżeństw. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Nie przeszkadza im to jednak w zakochaniu się w osobnikach odmiennej płci. Nie jest to też przeszkodą w wynajmowaniu wspólnych mieszkań i w prowadzeniu życia tak, jak prawne małżeństwa. Jednakże te „niby” małżeństwa są przejściowe i krótkotrwałe. W związku z tym, że nie dają one żadnej szczególnej gwarancji na stabilizację lub trwałość, nie są odpowiednie do wydawania na świat potomstwa. Zasada małżeństwa degeneruje się tak bardzo, że zanika chęć posiadania dzieci, a co więcej, człowiek zagłębił się w mroku czyli w diabelskich poczynaniach do tego stopnia, że zabijanie płodu czy niszczenie go w łonie matki jest akceptowane. W ten sposób człowiek blokuje małej istocie drogę do powtórnych narodzin w fizycznym świecie, który jest boskim obszarem tworzenia człowieka „na obraz i podobieństwo swoje”. Tutaj nie rozumiało się słów Chrystusa: „Dopuście dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie”. Degeneracja kultury i sabotaż tego, co jest najważniejsze w boskim procesie tworzenia, osiągnęły zatem swój najwyższy punkt. Czy można to jednak komuś zarzucać? Absolutnie nie, żadnej istocie. Wszystko, co istnieje jako mrok i jako przejaw diabelskiego sposobu postępowania, jest z kosmicznego punktu widzenia niezbędnym, warunkującym życie, kontrastem w stosunku do jakiegokolwiek przejawu wiecznego światła, miłości kosmicznej lub sposobu postępowania „na obraz i podobieństwo Boga”, który jest tym samym co „świadomość chrystusowa”. W jaki jednak sposób prawdziwa „świadomość chrystusowa” mogłaby stać się rzeczywistością bez własnego przeżycia mroku przez istoty, czyli bez autentycznych doświadczeń, związanych z diabelską świadomością? Gdyby nie istniał mrok, nie byłoby możliwe doświadczenie go. Bez doświadczenia mroku nie byłoby możliwe przeżycie światła, a więc nie istniałoby żadne doświadczenie życiowe. Bez doświadczenia życiowego stworzenie „człowieka na obraz i podobieństwo Boga” nie mogłoby w ogóle zaistnieć.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.