Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(A,0-144) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Zintelektualizowane chrześcijaństwo   

 

Rozdział 2
Miłość kosmiczna podstawą wszechświata
Treść Trzeciego Testamentu określa Martinus jako „naukę o miłości kosmicznej”. Rozdział składa się z trzech części, omawiających poszczególne tematy. Część pierwsza (fragmenty 20–26) jest częścią manuskryptu pod tytułem „Miłość kosmiczna podstawą wszechświata”. Część druga (fragmenty 27–39) jest podrozdziałem pod tytułem „Wprowadzenie Ziemi w kosmiczną świadomość”. Trzecia część (fragmenty 30–38) nie posiada wspólnego tytułu, lecz omawia tematy: „Jezus Chrystus jako przykład człowieka na obraz Boga”, „Mrok lub świadomość diabelska jako źródło mądrości”, „Początek tworzenia człowieka na obraz Boga” oraz „Zmiana biegunów seksualnych człowieka”
 
.
Kultura świata, pozbawiona jeszcze w dużym stopniu kosmicznej miłości  20. Wszystkie moje kosmiczne analizy lub zebrane prace literackie tworzą razem naukę o kosmicznej miłości. Nauka ta ukazuje, w jaki sposób kosmiczna miłość jest fundamentem struktury całego wszechświata i jego egzystencji. Wspomniana kosmiczna miłość jest zatem najwyższym, logicznym przejawem istniejącej energii. Jest ona kulminacją doskonałości w sposobie myślenia, tworzenia i bycia. Rezultatem takiego sposobu postępowania jest przeżycie życia, osiągającego najwyższe szczyty radości i szczęścia. Inaczej mówiąc, w takim stopniu, w jakim człowiek okazuje kosmiczną miłość, w takim samym stopniu tworzy swój przyszły jasny i szczęśliwy los. Twierdzenie to nie jest tylko i wyłącznie czystym postulatem, bo każdy rozwinięty czyli inteligentny człowiek łatwo może to dostrzec, obserwując otaczający go ocean ludzkiego myślenia i egzystencji. Czy nie jest faktem, że tam, gdzie brak kosmicznej miłości, istnieje mrok w postaci nienawiści, wojen, nienaturalnej śmierci i okaleczenia? Czy powodem niepokoju i rozłamu w małżeństwie nie jest brak tejże miłości? Czy powodem gorzkich nieporozumień między rodzicami a dziećmi nie jest ten sam brak kosmicznej miłości? Czy uczucia zazdrości i złości, porywczość, przemoc, terror, porwania, kradzieże, oszustwa, napady i grabieże nie mają swych podstaw w braku kosmicznej miłości? A co z obozami koncentracyjnymi, torturami, komorami gazowymi, krwawymi, ulicznymi demonstracjami, krwawymi, religijnymi wojnami, krwawymi dyktaturami, polityką przemocy, pozbawianiem wolności w aresztach, więzieniach i instytucjach karnych? Czy wydarzenia te mogłyby zaistnieć z innego powodu, niż z braku kosmicznej miłości? A co z „uzasadnioną złością” i „świętym oburzeniem”? Czy może to być czymś innym niż brakiem kosmicznej miłości? Czy nie są one właśnie goryczą i złością, skierowaną przeciw innej istocie? W jaki sposób może to być zgodne ze słowami odnowiciela, który mówi o tym, aby kochać i przebaczać swoim wrogom i aby błogosławić tych, którzy nas przeklinają, czynić dobro tym, którzy nas nienawidzą i modlić się za tych, którzy nam szkodzą i nas prześladują? (patrz Mt 5.44). Dlaczego Chrystus nie czuł „świętego oburzenia” i „uzasadnionej złości” przeciwko swoim oprawcom, czy tym którzy go ukrzyżowali, gdyby posiadanie takich uczuć było cnotą? Czy nie było tak właśnie dlatego, że Chrystus był tylko w stanie postępować zgodnie z prawem kosmicznej miłości, a więc zgodnie z najwyższym prawem życia? Czy ten sposób bycia nie był zgodny z głoszonym przez niego prawdziwym chrześcijaństwem? Czy „święte oburzenie” i „uzasadniona złość” nie należą tylko i wyłącznie do prawa Mojżeszowego, akceptującego kary, między innymi takie jak: „oko za oko, ząb za ząb, nienawiść za nienawiść, stopa za stopę, spalenie za spalenie, rana za ranę, siniak za siniak”. (patrz Mojż., 2, 21,24 – 25) Sposób bycia i nauka Jezusa z całą siłą podkreślały fakt, że prawo to stało w całkowitej niezgodzie z chrześcijaństwem lub prawdziwym przejawem kosmicznej miłości. Możemy tutaj mówić o „świętym oburzeniu” i „uzasadnionej złości” jako o braku panowania nad sobą i jako o próbie kamuflowania własnej porywczości pod pojęciem „świętego” czy „uzasadnionego”. Czy niedoskonały człowiek nie próbuje właśnie krzykiem wyrazić swoją złość czy gorycz, traktując je jako sprawiedliwe, zgodnie z powszechnym pojęciem moralności, aby w ten sposób uchodzić w oczach innych za moralnego, uczciwego i godnego szacunku obywatela?
      Lecz co ze wszystkimi innymi pojęciami prawa i kary, odziedziczonymi z przeszłości? Co ze wszystkimi wyrokami śmierci oraz innymi rodzajami kar, zarówno w przeszłości, jak i teraz? Ilu ludzi spalono na stosie w imię „sprawiedliwości”, ogłaszanej przez wyższe instancje lub uznane władze? Ile tysięcy ludzi znajduje się dzisiaj zamkniętych w aresztach, więzieniach lub w ośrodkach karnych? I czym są wojny między narodami, krajami i ludźmi? Czy jest to równoznaczne z pójściem w ślady odnowiciela? Czy jest to przebaczeniem? Czy oznacza to, że kocha się bliźniego swego jak siebie samego? Czy nie traktuje się wszystkich działań, podejmowanych przez władze, jako „sprawiedliwych” i czy nie wykonuje się ich, bez względu na to, czy jest to kara śmierci lub areszt, ograniczenie wolności czy tortura? Wydarzenia te występują w rzeczywistości wszędzie, we wszystkich kulturalnych państwach. Jeżeli nawet nie są uważane wprost za „święte”, to w każdym razie za „sprawiedliwe”. Czy jest to miłość kosmiczna? Czy jest to chrześcijaństwo?


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.