Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(A,0-144) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Zintelektualizowane chrześcijaństwo   

 

„Wieczne światło” – pierwsza oznaka przedświtu w świadomości ludzi ziemskich  142. Czy rzeczywiście można mniemać, że życie w piekle i w zagładzie jest ostatecznym celem stwórcy świata czyli Boga w stosunku do żywych istot? Czy nie istnieje nic, co by wskazywało na to, że Bóg ma inne plany co do ludzkości? Owszem, jest wiele rzeczy, które rozwiniętemu obserwatorowi ukazują „wieczne światło” jako fakt w postaci przyszłego postępowania ludzkości według boskiego, prymarnego sposobu bycia. A co z Chrystusem? Czy nie był on wzorem tworzenia człowieka przez Boga na swój obraz i podobieństwo? Świadomość, którą on posiadał, stanie się świadomością i sposobem postępowania wszystkich żywych istot. Czy nie pojawił się on na świecie po to, aby ukazać ludzkości, że istnieje inny świat, niż świat mroku, pod wpływem którego ludzkość wciąż jeszcze znajduje się w dużym stopniu? Ten nowy świat od dawna już zaczął się ujawniać jako kontynuacja boskiego tworzenia człowieka na swój obraz. Możemy zauważyć, że istnieją miliony ludzi na całym świecie, którzy zaczynają jaśnieć. Innymi słowy, w procesie boskiego tworzenia osiągnęli oni już ten stopień, że zaczęli być „humanitarni”. Humanitaryzm jest pierwszą oznaką przedświtu w stosunku do sposobu postępowania, który rozwinie się i stanie się podstawą przyszłej kultury i sposobu bycia ludzkości, po zbliżającej się kulminacji zagłady. Możemy nazwać człowieka „humanitarnym” wówczas, gdy zaczyna on, w mniejszym lub większym stopniu, odczuwać altruistyczną potrzebę i chęć niesienia pomocy bliźniemu i innym, otaczającym go istotom. Kiedy istota zaczyna postępować zgodnie z tymi chęciami, powoli wyrasta ona z mroku czyli mentalności diabelskiej, aby w końcowym efekcie całkowicie się od niej uwolnić i stać się „doskonałym człowiekiem na obraz i podobieństwo Boga”. Staje się ona wówczas „istotą chrystusową”, a jej miejscem zamieszkania – „prymarna świadomość Boga”.
      W związku z tym, że świadomość również należy do „stworzonych rzeczy”, są w rzeczywistości wszechwiedza, wszechmoc i miłość kosmiczna Boga „stworzonymi rzeczami”. W jaki bowiem sposób mogłyby one mieć ograniczenie czasowe i przestrzenne? Gdyby nie posiadały tego ograniczenia, nie mogłyby być stworzone, więc nie mogłyby stanowić świadomości. Nie oznacza to jednak, że Bóg nie posiada wiecznej, kulminującej, wszechmocnej świadomości. Świadomość ta jest podtrzymywana wiecznie i nieprzerwanie. W jaki sposób Bóg to czyni? Czy właśnie nie poprzez stwarzanie człowieka na swój obraz i podobieństwo? Jak już zauważyliśmy, głównym celem boskiego tworzenia człowieka na swój obraz i podobieństwo jest utworzenie istoty chrystusowej, która stanowi życiowy organ w „wiecznej, wszechmocnej świadomości Boga”. Istoty chrystusowe są zatem tym doskonałym rezultatem, jaki żywe istoty osiągają poprzez swój „rozwój”. Co oznacza „rozwój”? Czy nie jest on tym samym, co „zbieraniem doświadczeń”? W rzeczywistości jest to równoznaczne z osiąganiem wiedzy i poszerzaniem świadomości. Czy nie mamy tu właśnie do czynienia z gigantycznym procesem tworzenia, przy pomocy którego Bóg formuje ludzi na obraz i podobieństwo swoje? Czy żywe istoty nie są poddane temu procesowi? Prawdą jest, że istoty są wieczne. Dlaczego więc nie spotykamy doskonałych ludzi na obraz Boga, czyli „istot chrystusowych”? Doskonałe istoty chrystusowe nie zamieszkują sfery fizycznej. Nie mają one już potrzeby posiadania fizycznego ciała. W sferze duchowej wszelkie działanie odbywa się za pomocą „siły myśli” lub „materii myślowej”. Dlatego istoty tej sfery nie posiadają ciał fizycznych. Jedynie w sferze fizycznej istnieje potrzeba posiadania organizmu lub ciała. Skoro jednak istota nie posiada fizycznego ciała, w jaki sposób jest w stanie kontynuować życie? Posiada ona inne ciało, które nie nadaje się do ciężkiej, fizycznej materii. W związku z tym, że istota nie znajduje się w sferze fizycznej i nie posiada fizycznego ciała, może ona istnieć jedynie w świecie zbudowanym z materii myślowej. Jest ona w stanie pracować tylko z tymi myślami, które przyswoiła sobie w sferze fizycznej. Materia w sferze myśli jest tak lekka i subtelna, że wystarczy, iż istota jedynie sformułuje myśl, aby natychmiast uzyskać rezultat jej działania w tej sferze. W równie łatwy sposób jest ona w stanie zniwelować rezultat swej myśli. Istoty nie są w stanie rozwijać się w tej sferze, bo proces rozwoju należy wyłącznie do sfery fizycznej.
      Po każdym ziemskim wcieleniu istota przebywa w specjalnej sferze duchowej, przewidzianej jako sfera rozrywki i wypoczynku. Każda istota po swej fizycznej „śmierci” wchodzi w taką sferę odpoczynku, która pasuje do jej stopnia rozwoju. Przejście do następnej, wyższej sfery odpoczynku i rozrywki, wymaga odpowiedniego rozwoju. Dlatego istota powraca do sfery fizycznej, aby móc się dalej rozwijać. W ten sposób reinkarnacja czyli powtórne wcielenie w fizyczną materię uczy istotę myślenia i sposobu bycia, zgodnego z aktualnym sposobem myślenia. To tę wielką ilość sfer odpoczynku miał Chrystus na myśli, mówiąc: „w domu mojego Ojca jest wiele mieszkań”. Poprzez duchowe sfery odpoczynku i rozrywki dojrzewają istoty do ostatniej, wielkiej sfery duchowej. Jest to prawdziwa sfera życia lub zamieszkania wszystkich, żywych istot. Sfera fizyczna jest w rzeczywistości warsztatem lub atelier Boga, w którym tworzy on swoje dzieło, „doskonałego człowieka na swój obraz” lub „istotę chrystusową”. Doskonała istota jest wolna od ponownych wcieleń czyli reinkarnacji. Istoty pozostają w tym istnieniu przez wiele milionów lat i stanowią wieczne światło Boga, czyli jego organy wszechmocy, wszechwiedzy i kosmicznej miłości. To duchowe miejsce stanowi królestwo, o którym Chrystus powiedział do Poncjusza Piłata: „moje królestwo nie jest z tego świata”.
      Sfera fizyczna nie jest prawdziwym miejscem zamieszkania lub zwykłą sferą życia istot. Każda istniejąca „żywa istota” nie jest tym, na co wygląda. To, co widzimy w sferze fizycznej jako „żywą istotę”, absolutnie nie jest samą żywą istotą. Jest to jedynie jej fizyczne ciało. Ciało to jest tylko organem, za pomocą którego „żywe coś” w istocie może się uczyć myślenia i tworzenia w fizycznej materii. Nie może tego osiągnąć w sferach duchowych. Materia duchowa jest tak lekka i pozbawiona siły ciężkości, że jest ona posłuszna ciału myślowemu istoty bez szczególnego przeciwstawiania się. Powodem, dla którego istota jest w stanie nauczyć się myślenia w materii fizycznej, jest to, że materia nie daje się tworzyć w „myślach” bez użycia fizycznej siły. Materia jest powiązana z siłą ciężkości i jest zbyt masywna w stosunku do zwykłej siły myślowej istoty. Dlatego też, poprzez cały proces rozwoju, istoty posiadają fizyczny organizm. Organizm ten daje istocie siłę do formowania i tworzenia w fizycznej materii. Dopiero w materii jest ona w stanie nadać formę wszystkim swoim myślom. Myśli, sformowane w fizycznej materii, nazywamy „stworzonymi rzeczami”. Równocześnie z procesem tworzenia rzeczy w materii fizycznej, istota tworzy ich kopie w swej strukturze duchowej. Przy pomocy tej struktury jest ona w stanie stworzyć je na nowo w materii duchowej i prześledzić je jako „doświadczenia”. Proces ten jest dla istoty łatwy do wykonania, gdyż rzeczy w formie myśli zostały już w pełni stworzone w fizycznej sferze. Proces ten nazywamy „myśleniem” lub „doświadczeniem”. Przeżycie wszystkiego, co istota tworzy w ten sposób, stanowi jej „świadomość”. Nie jest ona możliwa do percepcji zmysłowej. Należy ona do sfery duchowej. Istota posiada więc dwie sfery: fizyczną i duchową. Wielki, boski proces tworzenia rozciąga się ponad wieloma rozmaitymi sferami świadomości, stanowiącymi sfery rozwoju, od najniższej do najwyższej. Tak więc istnieje wiele sfer życia lub duchowych sfer, w których przebywają niedoskonałe, żywe istoty podczas wielkiego procesu tworzenia człowieka przez Boga na swój obraz i podobieństwo. Czy nie o tym właśnie wspominał Chrystus? Czy nie powiedział on: „w domu mojego Ojca jest wiele mieszkań”.
      Boski plan, dotyczący stworzenia człowieka na obraz i podobieństwo swoje nie jest jedynie procesem, przewidzianym na jedno, jedyne ziemskie życie. Proces jest wieczny, lecz posiada przerwy na odpoczynek i odbywa się poprzez przeżywanie przez istotę ziemskich wcieleń. Spostrzegamy, że ludzie rodzą się i umierają, ponieważ jednak większość ludzi nie posiada jeszcze zdolności do tego, aby zobaczyć, co naprawdę się dzieje, powstało zatem wiele zniekształconych i błędnych pojęć o tej części wielkiego, boskiego procesu tworzenia człowieka na obraz i podobieństwo swoje. Proces ten stanowi misterium dla ludzi. Istoty posiadają głównie jeszcze jedynie percepcję zmysłową, dlatego mogą one widzieć i przeżywać tylko ciało fizyczne innych istot. W związku z tym, że to „żywe coś” w istocie ujawnia się jedynie poprzez fizyczne ciało i jest uzależnione od jej fizycznego działania, zatem wszędzie w sferze fizycznej człowiek przeżywa jedynie kamuflaż „czegoś prawdziwie żywego”, ukryty w fizycznie żywej istocie. Jednakże to „żywe coś” w organizmie stanowi wieczną rzeczywistość, podczas gdy ciało fizyczne jest bardzo wrażliwe, ograniczone w czasie i przemijające. Łatwo ulega ono uszkodzeniom, po części poprzez wypadki czy mordy, po części z powodu starości. Kiedy ludzie patrzą na pozbawione życia ciało, nazywają je „zwłokami” i w większości przypadków są przekonani, że zwłoki są tym samym, co uprzednia, „żywa istota”. W związku z tym, że ludzie nie znają jeszcze struktury zwłok, zostają one zakopane w ziemi na zgnicie lub spalone ogniem.
      Tworzenie jest rezultatem świadomości, dlatego stwórca świata czyli Bóg musi posiadać świadomość. Świadomość ta musi zawierać wszystko, co w ogóle istnieje w sferze „świadomości” i wynikającej stąd zdolności tworzenia. Oznacza to, że w świadomości Boga istnieje również miejsce na świadomość, ograniczoną w czasie i przestrzeni. Jak już wspomniałem, jest świadomość Boga wszechwiedząca, wszechpotężna i pełna kosmicznej miłości. Czy istnieje jakiekolwiek miejsce na ziemi, w którym nie zauważamy skutków gigantycznego procesu tworzenia stwórcy świata lub wszechobecnego Boga? Czy nie znajduje się on zawsze zarówno w mikrokosmosie, makrokosmosie, jak też w kosmosie pośrednim? Co z naszym własnym organizmem? Czy w swym prawdziwym, normalnym, zdrowym stanie nie jest on szczytem genialnej i logicznej twórczości? W dodatku, zostanie on zastąpiony przez organizmy, które są równie genialne w użyciu dla przeżyć istot w sferach bytów, znajdujących się poza fizycznym światem. Czy nie to zostało przepowiedziane ludziom równocześnie z zapowiedzią tego, że zostaną stworzeni na „obraz Boga”? Czy jakikolwiek efekt tworzenia może być bardziej doskonały? Obraz i sposób postępowania Boga to wszechwiedza, wszechmoc i kosmiczna miłość. Czy nie jest to właśnie tym, co stanowi cel boskiego, wielkiego tworzenia, któremu są poddane wszystkie fizyczne istoty? Z jakiego powodu miałyby one przeżywać mrok? W jaki sposób mogą one stać się wszechwiedzące, wszechmocne i pełne kosmicznej miłości bez własnego doświadczenia sfery mroku? W jaki sposób miałoby się to stać oczywistym faktem, że doskonałe życie lub najszlachetniejszy sposób postępowania są równoznaczne z kochaniem bliźniego jak siebie samego i z kochaniem wrogów, z błogosławieniem tych, którzy nas przeklinają, z czynieniem dobra tym, którzy są przeciwko nam, nienawidzą i prześladują nas itp.? Czy nie oznacza to właśnie miłości do Boga ponad wszystko? Skąd wiedział Chrystus, że nie wystarczy przebaczyć swemu bliźniemu siedem razy, lecz należy to uczynić siedemdziesiąt razy siedem razy? Skąd mógł on wiedzieć, że nie należy odpowiadać złem na uczynione zło? „Jeśli ktoś uderzy cię w jeden policzek, to nadstaw mu drugi”. „Nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, umiłowani, ja wymierzę zapłatę – mówi Pan”. Jak już wspomniałem, nie istnieje możliwość przeżycia wiecznego światła bez poznania doświadczeń sfery mroku w postaci własnych przeżyć. Jest to fakt, który daje zdolność przeżycia „wiecznego światła” jako podstawy w nowym sposobie postępowania, który stopniowo stanie się światową kulturą chrześcijańską po zbliżającej się kulminacji zagłady.
      Ludzie nie rozumieją, że nie można bronić się przed „złem”, czyniąc „zło”. Istnieje zupełnie inny sposób obrony przed „złem”, lecz ludzie ślepo wierzą w to, że ich genialne wynalazki dotyczące broni, rozmaite rodzaje piekielnych maszyn, oparte na niesieniu śmierci i wielorakich cierpień, są „obroną przed złem”. W jaki sposób człowiek może zebrać coś innego, niż to, co zasiał? Czy można usunąć chwasty, siejąc je? Czy nie powinno się uczynić wszystkiego, aby usunąć chwasty z pola, jeśli chce się mieć zdrowe i normalne produkty? W jaki sposób można usunąć „zło” stosując „zło”? Mimo iż „zło” nazywa się „obroną”, nie zmienia to faktu, że jest to równoznaczne z mordowaniem, niszczeniem dóbr kultury i z cierpieniami lub wszystkimi rodzajami „zła”. Przed blisko 2000 lat Chrystus przyszedł na ziemię, aby ukazać ludzkości ten kardynalny błąd, który sprawia, że są oni przekonani o tym, iż mogą uwolnić się „od złego”, uwolnić się od swego złego losu tworząc zły los. W jaki sposób mogliby oni wierzyć w co innego? Jest to zgodne ze stopniem ich rozwoju, na którym się znajdują. W ich oczach warunkiem koniecznym do życia jest obrona przed „złem”, uczynionym przez bliźniego. W związku z tym, że ludzie jeszcze nie zrozumieli, iż „w rzeczywistości nikt nie może cierpieć niesprawiedliwie i nikt nie może czynić niesprawiedliwości”, nie rozumieją oni również, że sami są prawdziwą przyczyną wszelkiego „zła”, które spotyka ich ze strony otoczenia i bliźnich. Właśnie dlatego ludzie powinni wybaczać swym bliźnim, kochać swych wrogów itd.
      Czy nie staje się tu jasne, dlaczego Chrystus zszedł na ziemię? Czy nie jest jasne, że nie było to poparciem praw mojżeszowych? Czy prawo to nie mówi: „oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę itd.”? Ludzie owych czasów nie byli w stanie zrozumieć wszystkiego, co Chrystus mógł im powiedzieć. Musieli oni przejść przez trwające dwa tysiące lat, osobiście przeżyte doświadczenia sfery mroku, aby dostrzec, że obrona prowadzi jedynie do upadku, zagłady lub piekła, lecz nie do pokoju. Czy ogniska zapalne na ziemi nie płoną silnie w rozmaitych miejscach i czy nie zbliża się kulminacja tych napięć? Ludzkość znajduje się obecnie w najbardziej nasilonym okresie zdobywania doświadczeń życiowych i płynącego stąd poszerzania wiedzy. Wiedza ta to „obraz Boga”, której następstwem jest przygotowanie do kultury, opartej na rozwoju kosmicznej miłości w nadchodzącym tysiącleciu.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.