Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(A,0-144) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Zintelektualizowane chrześcijaństwo   

 

Duch prawdy, mający doprowadzić ludzkość do całej prawdy  14. Co chciał Chrystus wyrazić poprzez słowo „powrót”? Jak zauważyliśmy, nie powiedział, że powróci znowu w fizycznej postaci, głosząc kazania, czyniąc cuda i ukazując się ludziom w różnych miejscach. Przeciwnie, ostrzegał ludzi przed takim przekonaniem. Skoro przy „ponownym przyjściu” nie będzie go można znaleźć ani na pustyni, ani w domach czy też w innych miejscach, nie może jego przyjście nastąpić jako powrót Chrystusa pod postacią zwykłej, fizycznej osoby. W takim wypadku byłby łatwy do odnalezienia i rozpoznania w jakimkolwiek miejscu. Chrystus wyraźnie ostrzegał przeciwko dawaniu wiary tym, którzy podawaliby się za niego lub twierdzili, że widzieli go w jakimś miejscu. Jego powtórne przybycie w żadnym wypadku nie może być natury fizycznej. Nie wróci więcej na ziemię po to, aby stać się uznanym przez wszystkich, duchowym autorytetem w postaci Chrystusa. Nie pojawi się więcej po to, żeby stać się fizyczną osobą, uwielbianą przez wszystkich i po to, żeby wzmocnić swój boski autorytet poprzez cuda i poprzez swą pełną miłości osobowość.
      Czas nie stoi w miejscu. Tworzenie człowieka przez Boga przeszło w dużo wyższe stadium rozwoju, w którym ludzkość zaczyna być zdolna do odbioru tego „wiele”, czego Chrystus nie mógł przekazać w swoim czasie w Palestynie. Fakt, że dzisiejsze chrześcijaństwo nie zadowala humanitarnych i inteligentnych ludzi, jest spowodowany nieintelektualną formą chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo w formie przypowieści doskonale pasowało do ludzi, żyjących w czasach Jezusa, u których pojawiły się początki humanitaryzmu, lecz którym nadal brakowało intelektualnego rozwoju. Dwa tysiące lat, które właśnie kończą się od momentu powstania nieintelektualnego chrześcijaństwa, zaczęły u wielu ludzi zmieniać inteligencję i poczucie humanitaryzmu, które z prymitywnego przeobraziło się w intelektualne. Wkrótce nastąpi dużo szybszy rozwój. Dla tych ludzi nieintelektualne chrześcijaństwo opiera się tylko na dogmatach lub twierdzeniach bez logicznych wyjaśnień lub dowodów, które mogłyby wesprzeć zrozumienie chrześcijaństwa. Chrystus doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że właśnie ten brak spowoduje u ludzi w przyszłości powstanie wątpliwości. Dlatego też przepowiedział, że chrześcijaństwo w całej swojej prawdzie będzie objawione ludzkości później, gdy przyjdzie na to czas. Wypełnienie tego posłania lub urzeczywistnienie go zostało nazwane „powtórnym przyjściem Chrystusa”. Powrót ten jest więc kontynuacją misji chrystusowej aż do stadium końcowego lub inaczej, aż do odsłonięcia ludzkości całego misterium chrześcijaństwa, co oznacza ukazanie misterium życia. Zasadniczą sprawą w jego „powtórnym przyjściu” nie jest jego fizyczna postać. Podkreśla on bardzo zdecydowanie, że jest to „duch święty”, który będzie zesłany ludzkości przez Ojca w jego imieniu. Duch ten, którego Chrystus określa także „duchem prawdy”, ma doprowadzić ludzkość do całej prawdy. Co to za prawda, która ma być ukazana ludzkości? Czy nie jest to właśnie misja chrystusowa, która ma być kontynuowana? Czy nie mówi Chrystus, że z jego wiedzy będzie wzięte i dane ludzkości? Jaka miałaby to być inna wiedza niż ta, którą w swoim czasie przepowiedział ludzkości, iż zostanie objawiona później, ponieważ w czasie jego fizycznej inkarnacji na ziemi ludzie nie byli dostatecznie rozwinięci do tego, aby pojąć wszystkie gigantyczne analizy chrześcijaństwa, będące analizami samego wszechświata? Chrystus nie mówi, że przyjdzie osobiście w fizycznej postaci, aby je przekazać. Przeciwnie, mówi że Bóg ześle ludzkości „świętego ducha prawdy”. Co należy rozumieć pod pojęciem „ducha”? Duch jest doświadczeniami, myślami i wiedzą. Duch świętej prawdy jest więc tym samym co święte doświadczenia, myśli i wiedza. Czym są święte myśli i wiedza? Czy nie są to właśnie te najważniejsze przeżyte doświadczenia, myśli, i wiedza, wyrażające „istnienie Boga” i „rozwiązanie misterium życia”, a tym samym „miłość kosmiczną” jako wieczny fundament życia, będący faktem oraz „przeżycie przez istoty nieśmiertelności i wiecznego istnienia na obraz i podobieństwo Boga”? Jakie myśli mogą być bardziej wzniosłe i święte lub czystsze niż właśnie myśli, stanowiące naukę lub oczywiste fakty w najczystszej formie i w związku z tym będące absolutnie wieczną, niezmienną prawdą o życiu? Czy nie to właśnie przepowiadał Chrystus mówiąc, że Bóg ześle ludzkości ducha najwyższej boskiej prawdy, który jest jedyną, najwyższą prawdą lub nauką o życiu? Chrystus nie mówi, że on sam, w fizycznej postaci, przekaże ludzkości tę najwyższą wiedzę. Mówi, że Bóg ześle ludzkości tę wiedzę, a to znaczy, że Bóg da ludzkości najwyższą, świętą wiedzę jako wiedzę kosmiczną, zrozumiałą dla ludzi, posiadających rozwinięty humanitaryzm, czyli kosmiczną miłość, inteligencję i intuicję. „Mówca, duch święty” lub „powrót Chrystusa” jest „intelektualną formą chrześcijaństwa”, co jest tym samym co „rozwiązanie misterium życia”. „Powrót Chrystusa” jest więc wiedzą lub nauką, którą Bóg pozwoli ludzkości poznać w czasie największego mroku i cierpień. Czy Chrystus nie mówi właśnie o tym: „Kiedy więc usłyszycie o wojnach i o pogłoskach wojennych, nie trwóżcie się! To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu; wystąpią miejscami trzęsienia ziemi, będą klęski głodu. To jest dopiero początkiem boleści”(Mk 13,7-8). „I Ewangelia, to znaczy „posłannictwo ducha świętego”, „musi być najpierw głoszona wszystkim narodom”(Mk 13,10).
      Tematu tego nie będziemy teraz rozwijać, powrócimy do niego później. „Duch prawdy” opowie również ludzkości o mroku lub inaczej diabelskiej mentalności. Odnowienie świata, które już zostało zapoczątkowane i powoli zaczyna się toczyć, nie jest bynajmniej wydarzeniem małej rangi. Mimo, że jest ono kulminacją diabelskiej świadomości, nie jest ono w absolutnym znaczeniu piekłem czy czymś złym. Ludzkość znajduje się w trakcie procesu „odsłaniania tajemnic piramidy”. Tak jak kiedyś aspirant, który miał się stać najwyższym kapłanem lub faraonem, musiał w ramach poznawania tajemnic piramidy przejść przez jej ciemne korytarze, zanim osiągnął królewski majestat, tak samo dzisiaj człowiek musi przejść przez kulminację mroku, przy odsłoniętej kurtynie, po to, by stać się istotą chrystusową, zjednoczyć się z Bogiem na jego „obraz i podobieństwo”.
      Powrót Chrystusa stanie się najwyższą, gigantyczną wiedzą o chrześcijaństwie; wiedzą, której ludzkość w swoim czasie nie była w stanie zrozumieć z braku wystarczającego rozwoju i uzdolnień. Nie chodzi jednak o jego powtórny powrót, o fizyczne pojawienie się, połączone z czynieniem cudów, z kazaniami na wzgórzach i z zamiarem ukazania ludziom przykładu sposobu postępowania. Nie musi, jak to wcześniej wspomniano, pokazać ludzkości, że może przebaczyć swoim oprawcom nawet ukrzyżowanie. Pokazał to w wystarczającym stopniu podczas swojej poprzedniej fizycznej inkarnacji. Chrystus wcale nie nadmieniał, że jego tak zwany „powrót” nastąpi w fizycznej postaci. Przeciwnie, wyraża to, jako „mówcę, ducha świętego, którego Ojciec ześle w moim imieniu, który nauczy was wszystkich rzeczy i opowie wam o wszystkim, co wam powiedziałem” i powtarza jeszcze raz:” Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko cokolwiek usłyszy i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi.
      Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi”. Dlaczego nie wspomina tutaj o sobie? Kto jest tym „mówcą, duchem świętym” lub duchem prawdy, który ma być zesłany przez Ojca w imię Chrystusa i który ma czerpać z kosmicznej wiedzy Chrystusa, będącej również wiedzą Ojca i ma poprowadzić ludzkość do całej prawdy? Czym jest ta „cała prawda”? Czy nie jest ona pozostałą częścią nauki Chrystusowej, której ludzie, żyjący w czasach Chrystusa, nie byli w stanie pojąć z powodu braku wystarczającej inteligencji i dojrzałości, i której objawienie zostało zapowiedziane przez Chrystusa, że nastąpi w czasach późniejszych? Dlaczego nie nadmienia samego siebie jako tego, który w fizycznej postaci objawi się ludzkości jako Chrystus? Dzieje się tak wyłącznie dlatego, że ludzkość nie potrzebuje więcej Chrystusa w fizycznej postaci. Jaka byłaby korzyść z tego, że Chrystus pojawiłby się w fizycznej postaci i powiedział ludziom, że jest Chrystusem? Nawet gdyby czynił cuda, spotkałby się z wielkim sceptycyzmem i niewiarą, szczególnie również dlatego, że ludzie w przyszłości będą się kierować prawdziwą wiedzą i faktami, a nie wiarą. Czy nie obserwujemy tego właśnie teraz, że miliony ludzi dawno już utraciły wiarę w Chrystusa? Są również tacy, którzy zupełnie zaprzeczają jego istnieniu, co jest spowodowane całkowitym zanikiem ich religijnego instynktu oraz ich zbyt rozwiniętej inteligencji w stosunku do humanitaryzmu. Fizyczny aspekt misji chrystusowej ukazał Chrystus przez swój sposób bycia, stając się przykładem postępowania, które ludzkość stopniowo osiągnie, aby stać się na obraz i podobieństwo Boga. Misję swoją spełnił w tak doskonałym stopniu, że na krzyżu Golgoty, podczas kulminacji najcięższych cierpień w życiu, był w stanie przebaczyć swoim oprawcom i prosił: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią” (Łk. 23,34).
      Ludzkość nie wie, że tymi słowami zostały położone podwaliny pod nową kulturę świata, kulturę kosmicznej miłości. Chrystus nie potrzebuje więcej demonstrować prawdziwego chrześcijańskiego lub kosmicznego sposobu bycia, który jest niezbędny do wypełnienia boskiego planu przekształcenia istoty w doskonałego człowieka na obraz i podobieństwo Boga. Zademonstrował go w wystarczającym stopniu, okazując ogromną, kosmiczną miłość. Obecnie ważniejszy jest duch zapoczątkowanej przez niego w Palestynie misji odkupienia świata, jego siła i wzniosłość. Teraz chodzi o „to wiele, co miał do powiedzenia”, lecz czego jego uczniowie i ówczesna ludzkość w czasie, w którym Chrystus znajdował się na ziemi jako fizyczna osoba, nie byli w stanie pojąć czy zrozumieć. To „wiele”, o którym wspominał i które musiał pozostawić niedopowiedziane z powodu nierozwiniętego intelektu ówczesnej ludzkości, stanowi właśnie to, co stanie się duchowym fundamentem życia nowej epoki świata. Istnieje naukowe lub intelektualne wyjaśnienie wielkich prawd, które Chrystus w swoim czasie musiał przekazać jako twierdzenia, a które dzisiejsza ludzkość uważa za wątpliwe właśnie z powodu braku intelektualnych podstaw lub dowodów. Życiowym fundamentem nowej epoki na świecie stanie się kontynuacja chrześcijaństwa w oparciu o intelektualne objawienie lub oświecenie. Chrześcijaństwo rozwinie się jako nauka duchowa, co będzie równoznaczne z poznaniem faktów, dostępnych dla zestawu zmysłów, składających się z miłości bliżniego i miłości kosmicznej, inteligencji i intuicji. Na początku tej nowej epoki na świecie, w której wielu ludzi już się znajduje, powstaną mroczne wydarzenia, spowodowane karmą, które rozwiną wspomniane zmysły u istot do takiego stopnia, że będą one w stanie zaakceptować naukowe czy intelektualne wyjaśnienie chrześcijaństwa jako fundament życia, i co w efekcie doprowadzi je do osiągnięcia świadomości kosmicznej, która przekształci człowieka w doskonałą istotę na obraz i podobieństwo Boga.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.