Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(A,0-144) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Zintelektualizowane chrześcijaństwo   

 

„Ja” jako źródło życia i jako najwyższe światło  128. „Ja” stanowi nie tylko „stały punkt”. Zawiera ono również niematerialne, święte siły, tworzące świadomość lub mentalność. Świadomość i mentalność są także niematerialne. Siły te działają w rozmaitych rodzajach kombinacji. Ich wieczną siedzibą jest niematerialna struktura „ja”. W chronologicznym porządku energie te występują następująco: energia instynktu, energia ciężkości (ogień), energia uczuć, energia inteligencji, energia intuicji i energia pamięci. Oprócz nich istnieje również energia matczyna i podstawowa energia pragnień. Wszystkie one posiadają swoją siedzibę, również nieosiągalną dla zmysłów i tworzą razem organ, który nazwałem „elementem losu”. Z tego elementu, poprzez organizmy żywych istot, promieniuje ich oddziaływanie, tworząc przejawy działania „ja”, jego wolę i percepcję. Funkcja ta jest skonsolidowana w każdej żywej istocie i tworzy jej „świadomość”. Połączenie pomiędzy sferą organizmu, a sferą „ja” dokonuje się przy pomocy „podstawowych pragnień”. Sprawiają one, że żywa istota boi się śmierci. Istota stale podtrzymuje to pragnienie, pragnie żyć. Czy nie dostrzegamy tego w sposobie, w jakim ludzie przez tysiące lat pracowali nad ulepszeniem „obrony”, aby ratować się od „śmierci”, ratować się od tego, co w ich pojęciu jest zagładą, całkowitym zakończeniem życia? W co przekształcił się rozwój tej obrony? Czy ludzie nie rozwinęli tej obrony do takich rozmiarów, jakby mieli walczyć przeciwko planecie, a nie przeciwko grupie istot podobnego im gatunku? Pozostałe sześć energii ma również wpływ na organizmy żywych istot. U niektórych istot jest to energia instynktu, która kieruje ich codziennymi zasadami życiowymi, u innych energia uczuć jest najbardziej ewidentna, u jeszcze innych energia inteligencji, a obserwujemy również, jak energia intuicji i energia pamięci stają się widoczne w postępowaniu istot. Jak wspomniałem, energie te mają swą siedzibę w opisanym wyżej, niematerialnym „czymś”, nazwanym „ja” i „elementem losu”. Wszystkie te energie tworzą tu razem najwyższy, święty organ, stanowiący absolutną „esencję” lub absolutne „ja” każdej żywej istoty. Ten organ sprawia, że „ja” staje się dostępne dla fizycznej percepcji. Boskie, niematerialne „coś” lub „ja” jest, jak wspomniałem, „stałym punktem” całego wszechświata. Przy pomocy energii matczynej jest ten stały punkt podzielony na przeogromną ilość „stałych punktów”. W każdym z tych punktów znajdują się wszystkie wymienione, podstawowe energie, zaś każdy z punktów tworzy wieczne, nieprzemijające „ja” lub najwyższą „esencję” żywej istoty. „Ja” jest niedostępne dla zwykłych zmysłów. Jednakże „ja” nie pozostaje zdematerializowane w stosunku do „samego siebie”. W rzeczywistości przeżywa „ja” swoje własne „ja” lub swą „esencję” przez cały czas, dopóki żyje. W związku jednak z tym, że jest ono swym własnym „ja” lub „esencją”, nie jest w stanie przeżywać tego w taki sam sposób, jak przeżywa rzeczy, należące do „ja”. Rzeczy są przeżywane za pomocą działania z zewnątrz, podczas gdy „ja–przeżycie”, odczuwane przez „ja” lub odczucie swej własnej esencji jest pozbawione tego oddziaływania. „Ja” może jedynie oddziaływać na swój własny świat myśli. W oddziaływaniu tym brak jednak oddziaływania z zewnątrz, tak jak dzieje się to przy percepcji przy pomocy zmysłów fizycznych. Dlatego też „ja–przeżycie” nie posiada żadnych myślowych czy pamięciowych obrazów swej własnej esencji czy „ja”. Jednakże przeżywa ono siebie jako „coś, co jest”. Istota nie jest tego świadoma tak długo, dopóki jej zmysły nie osiagną rozwoju na poziomie sfery kosmicznej, mimo iż w rzeczywistości przeżywa ona to w każdej chwili swego życia w dziennej świadomości. W rzeczywistości, na codzienne przeżycia każdej istoty składają się jej podejmowane bez przerwy decyzje, jak również odbiór mowy i oddziaływania innych, a także oddziaływania natury. Każdy, normalny człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że nieustannie daje swemu fizycznemu ciału polecenia czy impulsy do wykonania takiego czy innego działania. Czy człowiek nie decyduje o szczegółach swego postępowania? Czy nie decyduje on o tym, czy chce iść lub stać, siedzieć albo leżeć, czy nie decyduje o odpowiedzi „tak” lub „nie”, jeśli jego bliźni ma jakieś życzenie? Czy nie ma uczucia, że w swoim organizmie jest tym „czymś”, co decyduje – któż inny mógłby to być? Przekonanie, że mózg lub jakiś inny fizyczny czy duchowy organ jest najwyższą instancją, jest tym samym, co odbiór siebie samego bez głowy. Wszystkie te wymienione aspekty są stworzonymi rzeczami i tworzą jedynie zespolone rodzaje ruchu. Nie posiadają one świadomości. Nic, co zostało stworzone albo też posiada ograniczenie czasowe i przestrzenne, nie może być żywym, decydującym „czymś” w „ja” lub „esencją” żywej istoty. „Ja” wraz ze swą wieczną strukturą: podstawowymi pragnieniami, energią matczyną, instynktem, energią ciążenia, energią uczuć, energią inteligencji, energią intuicji i energią pamięci, tworzy wieczny stan, kształtujący życie. Jest ono zatem „stałym punktem” żywej istoty. Stanowi ono najwyższe, istniejące „coś” i dlatego jest źródłem i najwyższym światłem życia, które w moich dziełach nazywam „wiecznym światłem” lub „boskim duchem świętym”.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.