Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(A,0-144) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Zintelektualizowane chrześcijaństwo   

 

Stały punkt wszechświata, niedostępny dla zmysłów  125. Pomimo, że wspomniany stwórca nie jest „substancją” lub „materią”, jest on w stanie ujawnić się w formie nie mniejszej, niż nieskończony wszechświat ze wszystkimi swymi szczegółami. Skoro jednak stwórca nie składa się ani z substancji, ani z materii, w jaki sposób może on istnieć? To prawda, że jako fizyczna istota stwórca nie może istnieć. To samo dotyczy jakiejkolwiek innej, żywej istoty, obojętnie, czy jest to istota z mikrokosmosu, makrokosmosu czy też z kosmosu pośredniego, czy jest to system słoneczny, planeta czy zamieszkały świat – dotyczy to wszystkiego, co w ogóle istnieje w postaci zjawisk, stworzonych z fizycznej materii. Dowodzi to, że musi istnieć coś więcej, niż tylko ruch. To coś musi być „stałym punktem”. W jaki sposób mogłyby w sferze fizycznej funkcjonować tak wielkie procesy twórcze bez jakiegokolwiek „stałego punktu”? Punkt ten nie znajduje się jednak w sferze fizycznej. Prawdą jest, że istnieje ocean domniemanych „stałych punktów”, lecz wszystkie one posiadają ograniczenie czasowe i przestrzenne. Wszystkie one są tymczasowe i przemijające. Nawet jeśli są to skały czy kamienie lub inne rodzaje materii w stałej postaci, są one jedynie zwartymi rodzajami ruchu, pewnym rodzajem reakcji łańcuchowej innych rodzajów ruchu. Jedynym powodem ruchu może być tylko jakiś „stały punkt”. Nie ma on i nigdy nie miał początku, tak jak i nie ma i nigdy nie będzie miał końca. Z tej wiecznej, nieprzemijającej rzeczywistości powstają wszystkie formy tworzenia w postaci reakcji łańcuchowej. Nie istnieje więc żadna stworzona rzecz, która nie jest ogniwem w reakcji łańcuchowej, biorącej swój początek poprzez kontakt z pierwotnym, bezprzyczynowym powodem. Wszystkie organizmy istniejących, żywych osób, niezależnie od tego, do jakiej rasy czy do jakiego kosmosu należą, są każdy z osobna ogniwem w reakcji łańcuchowej, zapoczątkowanej przez ten wieczny, niezmienny, „stały punkt” wszechświata. Jak już wspomniałem, punkt ten absolutnie nie znajduje się w sferze fizycznej. Cały ocean ruchów wszechświata i wszystkie stworzone z tego ruchu szczegóły nie opierają się, mimo iż takie wrażenie odnosimy, na rzeczywistym „stałym punkcie”. Widzimy, że domy i inne, stworzone rzeczy opierają się na fundamencie, lecz ten fundament jest również jedynie skondensowanym ruchem, który w wystarczającym stopniu stanowi „stały punkt”, aby utrzymać osadzone na nim, stworzone rzeczy. W związku z tym, że wszystkie punkty stałe sfery fizycznej w absolutnym znaczeniu są jedynie zwartym ruchem lub wibracją, nie może więc istnieć jakikolwiek prawdziwy, stały punkt w tej sferze.
      Gdzie znajduje się więc ten „stały punkt” lub „fundament”, na którym cały wszechświat się opiera? Nie może on istnieć bez oparcia. Wszechświat wypełnia wszystko, co istnieje. W związku z tym, że jest nieskończony, nie może więc istnieć coś poza nim, na czym mógłby on się oprzeć. Nie istnieje nic „przed” lub „za”, „obok”, „ponad” lub „poniżej” niego. Wszechświat wypełnia wszystko. Dlatego nazywa się, oczywiście, „wszechświatem”. Wiemy, że jest to ciało fizyczne. Widzimy, że w tym ciele dokonuje się nieskończenie wielka ilość logicznych przedsięwzięć, które bezsprzecznie dowodzą istnienia w nim świadomości. Świadomości nie udało nam się znaleźć, a tym samym nie znaleźliśmy jego prawdziwej tożsamości czyli rzeczywistej „esencji” lub „ja”. Widzimy jedynie ruchy, rzeczy stworzone, narzędzia, organizmy. To, co widzimy, to tylko „rzeczy stworzone”, „narzędzia”, „organizmy” i „stworzone warunki do przeżywania życia”, lecz przez kogo? Komu potrzebne są te narzędzia i warunki do przeżywania życia, które ciągle są restaurowane? Nie może dziwić fakt, że największa niewiadoma w życiu stała się jego największą tajemnicą, niedostępną dla fizycznych zmysłów, znajdującą się poza czasem i przestrzenią, będącą „czymś”, co jest ukryte dla zmysłów jako coś, co jest „niczym”, niemniej jednak jest to „coś”, co stanowi rozwiązanie misterium życia. Jest to źródło istnienia całego, gigantycznego procesu tworzenia, które dla niedoskonałych ludzi jest największą niewiadomą i największym misterium. Mimo to, właśnie osobiście przeżyte rozwiązanie tajemnicy, czyni żywą istotę „ na obraz i podobieństwo Boga”.
      Dlaczego źródło wszystkich fizycznych procesów twórczych istnieje jako „największa niewiadoma lub największe misterium życia”, w dodatku do tego stopnia, iż miliony ludzi w ogóle nie wierzy w istnienie tak gigantycznego stwórcy lub żywego, kosmicznego twórcy świata? Twórca całego wszechświata jest dlatego w takim stopniu owiany tajemnicą, że prawdziwe, życiodajne, podtrzymujące życie „coś” nie składa się z substancji ani materii. To „coś” jest zatem całkowicie niedostępne dla zmysłów. Samo w sobie jest ono „niematerialne”. Nie oznacza to jednak absolutnie, że nie istnieje, wręcz przeciwnie. Jest ono samym jądrem życia we wszystkim, co żyje. Ujawnia się przez swoje efekty w materii lub substancji. Stanowią one wszystko to, co jest dostępne dla percepcji zmysłowej czyli dla przeżyć. Krótko mówiąc, jest to cały świat fizyczny z nieprzebraną ilością wszystkich procesów twórczych i ich rezultatów. Proces twórczy jest dostępny dla zmysłów i to samo dotyczy jego skutku, czyli rozmaitych, stworzonych rzeczy. Należą tu również organizmy wszystkich istniejących żywych istot z wszystkich trzech kosmosów: makrokosmosu, mikrokosmosu i kosmosu pośredniego. W związku z tym, że kosmos składa się z oceanu rozmaitych rodzajów ruchu, z których wszystkie są logiczne, czyli są zbudowane w ten sposób, że funkcjonują pożytecznie i służą zamierzonemu celowi, staje się oczywistym fakt, iż istnieje „coś żywego” poza wszechobejmującymi procesami tworzenia. W jaki bowiem sposób mógłby proces tworzenia być logicznym lub użytecznym?
      Rozwiązanie znajduje się w omówionej wyżej „niematerialnej” sferze. Musimy zrozumieć, że wszechświat nie kończy się tam, gdzie kończy się nasza percepcja zmysłowa. Byłoby to jak najbardziej niefortunne, gdyż żadna żywa istota nie posiadałaby wówczas świadomości, nawet w nikłym stopniu. Istota żywa nie może istnieć bez świadomości, a więc tym samym nie istniałby w ogóle wszechświat. W jaki sposób ten gigantyczny, jak najbardziej logiczny i pełen kosmicznej miłości proces tworzenia, który wszechświat przejawia i dzięki któremu funkcjonuje, mógłby zaistnieć bez „świadomości”? Ludzkość musi również zrozumieć, że istnieje coś więcej poza tym, co ogarniamy zmysłami. To „coś” możemy nazwać „talentami świadomości”, tworzącymi swój własny świat. Świat ten nie jest zbudowany ani z substancji, ani z materii. Nie posiada on, ani wibracji, ani ruchu. Przeciwnie, stanowi on absolutny albo prawdziwy „stały punkt” wszechświata. Jak wcześniej nadmieniłem, nie jest to „stały punkt”, należący do struktury lub formy, które jesteśmy przyzwyczajeni traktować, jako „stały punkt”. Prawdziwy „stały punkt” daje się poznać jedynie poprzez widoczne, przy pomocy zmysłów, rezultaty. Ujawnia się on jako jądro życia we wszystkich, żywych istotach. Jest to najwyższa „esencja” lub „ja” żywej istoty. Punkt ten nie jest ograniczony ani czasem, ani przestrzenią i dlatego stanowi wieczną rzeczywistość. Jest on zupełnie uniezależniony od oddziaływania materii. Nie może on wkroczyć w zasięg tej sfery. Jest więc czymś, co istnieje wiecznie jako „coś najwyższego”. W związku z tym, że zgodnie ze swą naturą jest on czymś jedynym we wszechświecie, co istnieje bez ruchu, wibracji lub substancji, może on więc tylko być absolutnym, prawdziwym i wiecznym „stałym punktem” wszechświata.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.