Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(A,0-144) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Zintelektualizowane chrześcijaństwo   

 

Niewidzialność Boga i żywej istoty  122. W związku z tym, że duch jest tym samym, co świadomość, a świadomość tym samym, co myśli i wiedza, wola, chęć, zdolność tworzenia, siła i moc, zdolność przeżywania i działania, jest duch boży tym samym, co świadomość Boga. Duch boży jest więc najobszerniejszym, wszystko przenikającym stanem świadomości, zatem największym, istniejącym stanem przeżywania, działania i tworzenia. Jednakże świadomość, jak również zdolność przeżywania i tworzenia, nie mogą istnieć w przestrzeni niezależnie i samodzielnie. Mogą one istnieć jedynie jako właściwość żywej istoty. Skoro zatem mówimy o duchu bożym, tożsamym ze świadomością Boga, jest ta świadomość, dla rozwiniętego badacza, niezłomnym dowodem egzystencji wiecznego i wszechmogącego Boga. Bóg stanowi więc żywą istotę, której organizmem jest wszechświat, nad którym Bóg ma władzę dzięki „panującemu ja”. Bóg składa się zatem z „panującego ja”, ze „zdolności tworzenia” i z „tego, co stworzone”, czyli dokładnie z trzech czynników, niezbędnych do tego, aby „coś” mogło istnieć jako „żywa istota”. Jeśli żywa istota nie jest kombinacją tych trzech czynników, nie może ona istnieć jako żywa istota. Czy każdy z nas nie funkcjonuje właśnie z udziałem tych trzech czynników? Posiadamy „ja”, posiadamy „zdolność tworzenia” czyli możliwość przeżywania i percepcji zmysłowej, jak również „to, co stworzone”, którym jest nasz organizm i wszystkie rzeczy, które tworzymy.
      Ktoś mógłby tu twierdzić, że owszem, widzimy siebie samych, ale nie Boga. Jest to wielki błąd. Nigdy, przenigdy nie widzieliśmy prawdziwego, wiecznego, nieśmiertelnego „czegoś”, istniejącego poza czasem i przestrzenią, nazywanego przez nas naszym „ja”. To, co okazujemy naszemu bliźniemu, to tylko nasz przemijający, fizyczny organizm lub ciało. W ten sam sposób najwyższa, nieśmiertelna „esencja” lub nieśmiertelne „ja” bliźniego jest dla nas również całkowicie niewidoczne. Tak więc nigdy nie widzieliśmy prawdziwego, nieśmiertelnego „czegoś”, które przemawia do nas za pomocą fizycznych organizmów lub ciał i ma z nami kontakt jako „żywe istoty”, tak samo, jak nasza własna esencja też ujawnia się innym jako „żywa istota”. Tak więc nigdy nie widzieliśmy i nigdy nie zobaczymy wiecznego „czegoś”, stanowiącego „ja”, które panuje nad naszym życiem i naszym organizmem. Wszystkie, rozmaite, żywe istoty we wszechświecie, zarówno w mikrokosmosie, w makrokosmosie, jak i w kosmosie pośrednim, żyją obok siebie i odczuwają swoją obecność nie jako niewidoczne czy pozazmysłowe, lecz przeciwnie, jako organizmy lub ciała, narzędzia do działania i przeżywania życia. Właśnie te organizmy lub ciała czyli narzędzia, służące do przeżywania życia, ludzie, w swojej niewiedzy, błędnie traktują jako „żywe istoty”. Organizmy te, traktowane jako „żywe istoty”, w rzeczywistości wcale nimi nie są. Są to stworzone rzeczy i dlatego są przemijające. Posiadają one początek i koniec i dlatego nie mogą być wiecznymi zjawiskami. W związku z tym, że każdy, widoczny szczegół w organizmie jest stworzony, organizm w żaden sposób nie może być „stwórcą”. Coś, co zostało stworzone, nie mogło powstać bez stwórcy. Wszystkie widoczne zjawiska we wszechświecie, które ludzie nazywają „żywymi istotami”, absolutnie nimi nie są. Są to tylko tymczasowe, stworzone lub zbudowane organizmy czy narzędzia dla istniejącego w nich i panującego nad nimi, „wiecznego czegoś”, które nazywamy „ja”. Bez tego „czegoś” lub bez „ja” organizmy nie powstałyby lub nie zaistniałyby. Wszystkie żywe istoty, które ludzie spotykają w swoim codziennym życiu, absolutnie nie są samymi, wiecznie istniejącymi, nieśmiertelnymi istotami żywymi, lecz przeciwnie, są one tylko ich służącymi do działania narzędziami, dzięki którym te istoty przejawiają lub ukazują panujące nad przemijającymi organizmami nieśmiertelne „ja” i wiecznego ducha albo świadomość.
      Dlatego też, w rzeczywistości, nigdy nie widzieliśmy żywej istoty. Nigdy nie widzieliśmy naszych rodziców, naszych przyjaciół i znajomych, i nigdy, naturalnie, naszych ewentualnych wrogów, tak samo jak i nigdy nie widzieliśmy ani mikrokosmicznych, ani też makrokosmicznych istot. Widzieliśmy tylko organizm lub narzędzie, przy pomocy którego prawdziwe „żywe coś” się przejawia. Kosmiczna struktura tego „czegoś”, jego nadświadomość, posiadająca element losu, jądra talentów, energię matczyną itd. lub to, co jest zebrane w tej najwyższej strukturze, zwanej „ja”, jest niedostępne dla zmysłów. „Ja” nie zostało stworzone poprzez jakikolwiek uprzedni proces myślowy i dlatego istnieje poza czasem i przestrzenią. W związku z tym nie należy do rzeczy stworzonych. Przeciwnie, jest twórcą wszystkich widzialnych rzeczy i dlatego musi samo w sobie pozostać niewidzialnym. Dlatego też ujawnia się ono lub przejawia poprzez przemijające, stworzone organizmy i inne zjawiska, posiadające wymiary czasowe i przestrzenne. Prawdziwe „żywe coś”, które przejawia się lub ujawnia i działa poprzez organizm żywej istoty, jest całkowicie niewidzialne. Widzimy efekty jego działania, lecz absolutnie nie samo „coś”. Dlaczego miałoby być inaczej w stosunku do Boga? Skoro nawet nie jesteśmy w stanie zobaczyć naszych najbliższych współistot, rodziców, przyjaciół i znajomych ani innych żywych istot, lecz jedynie ich działanie, ich stworzone organizmy lub stworzone przez nich rzeczy, lecz w żadnym przypadku nie widzimy ich „esencji”, w jaki sposób mogłoby to być możliwe, żebyśmy zobaczyli prawdziwą „żywą esencję” lub „ja” w gigantycznej istocie, którą nazywamy Bogiem? Dlaczego ta zasada nie miałaby być taka sama w stosunku do Boga, który również przejawia się lub ujawnia poprzez swoje działanie czy stworzone rzeczy? Czy nie to właśnie spostrzegamy? Czy wszechświat nie jest właśnie organizmem, składającym się z nieprzeliczonej ilości pracujących czy funkcjonujących organów i logicznych procesów twórczych, z których wszystkie, w swym końcowym efekcie, mają na celu niesienie radości i błogosławieństwa dla wszystkich żywych istot? Czy te logiczne procesy twórcze nie stanowią niezbitych dowodów na istnienie „czegoś” żywego, co posiada świadomość i zdolność myślenia? To „żywe coś” przejawia swe wieczne, niewidzialne istnienie poprzez swój widzialny, fizyczny organizm, który jest tym samym, co „wszechświat”. Ta gigantyczna istota, sedno życia, w taki sam sposób, jak wszystkie inne żywe istoty, musi się przejawiać w stosunku do tych istot za pomocą swego fizycznego organizmu, stworzonego siłą świadomości, woli i sposobu postępowania. Wszechświat jest zatem widzialnym, fizycznym organizmem wiecznie istniejącego, niewidzialnego „czegoś”. To „coś” panuje nad tym organizmem w taki sam sposób, jak niewidzialne „coś” panuje nad naszymi organizmami, służącymi jako narzędzia do przejawów działania. Istniejące poza naszym organizmem niewidzialne „coś”, które stanowi naszą tożsamość, jest równie niewidzialne, jak niewidzialna jest tożsamość wiecznie żywego, istniejącego Boga. Fizyczne ciało Boga jest równie widzialne czyli dostępne dla naszych zmysłów, jak nasze własne, fizyczne ciało. Nie zmienia zasady fakt, iż nasze własne, fizyczne ciało jest tak ograniczone i małe, że nasze zmysły z łatwością je spostrzegają, podczas gdy ciało Boga (wszechświat) jest nie do ogarnięcia z powodu swej nieskończonej wielkości.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.