Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(1-17) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Misterium modlitwy   

 

 
Rozdział 9.
„Ojcze nasz, który jesteś w niebie”
Modlitwa „Ojcze nasz” wyraża absolutnie doskonały stosunek duszy do Opatrzności czy Boga, zawarty w dziewięciu specjalnych skoncentrowanych myślach. Pierwszą z nich jest „Ojcze nasz, który jesteś w niebie”! – Modlący się jest w stanie, przy pomocy tych słów, całkowicie zamknąć dostęp niepożądanym myślom, a tym samym otworzyć kanał pomiędzy sobą a wszechmogącą Opatrznością lub wiecznym Ojcem i w ten sposób może bezpośrednio przekazywać swoje życzenia świadomości istoty niebieskiej. Słowa są tak wyraźne i wyrażone w tak skoncentrowanej formie, że nie budzą żadnych wątpliwości u niewidzialnych anielskich istot, które są obecne wszędzie w naturze jako szczególny rodzaj „organu słuchu” niebiańskiego Boga, reagujące na najmniejsze westchnienie modlących się i poprzez które to istoty wibracje modlitw zostają przekazane dalej innym anielskim niewidzialnym niebiańskim istotom, które są organami ponadziemskiego Boga, służącymi do wytwarzania Jego reakcji na modlitwy lub prośby modlących się. Co do istnienia tych niewidzialnych istot jestem zmuszony odesłać czytelnika do mojej głównej pracy „Livets Bog”. Chciałbym tu jedynie zaznaczyć, że są to w rzeczywistości istoty, które określa się pojęciem „aniołów”, a o których Chrystus powiedział: „Czyż nie są wszystkie te usłużne duchy zesłane jako pomoc dla tych, którzy dążą do stanu błogości?”. Poprzez te istoty odbywa się każdy kontakt pomiędzy modlącym się a Opatrznością, pomiędzy Bogiem a synem bożym. Bez istot tych, jako pośredników, żaden kontakt z Bogiem nie byłby możliwy. Świadomość Boga, tak samo jak i inne rodzaje świadomości, nie jest w stanie funkcjonować bez organów i w jaki sposób mogłyby organy Boga istnieć inaczej niż poprzez to, że same są istotami żywymi? – Wieczny porządek świata jest właśnie skonstruowany w taki boski sposób, że nie możemy objąć zmysłami, widzieć lub wyczuwać wszystkich tych istot, którymi Opatrzność posługuje się jako pośrednikami pomiędzy sobą a nami, gdyż wówczas popełnilibyśmy błąd w rozróżnieniu ich od Boga w taki sam sposób, w jaki ludzie ziemscy na prymitywnych stadiach rozwoju permanentnie błędnie pojmują istoty żywe i Opatrzność. Są oni przekonani, że istoty żywe, przyjaciele i wrogowie są czymś jednym, podczas gdy Opatrzność jest czymś innym. Są oni w stanie widzieć, objąć zmysłami i dostrzec inne współistoty, a równocześnie wierzą, że Bóg jest całkiem inną istotą, niewidzialną fizycznie, która znajduje się zupełnie gdzie indziej. To „gdzie indziej” zostało określone słowem „niebo”. Gdyby istoty ludzkie były w stanie zobaczyć fizycznie to „gdzie indziej”, a także Boga jako istotę tam mieszkającą, przekonałyby się, że miejsce to jest w równym stopniu pełne żywych istot, jak pełna żywych istot jest ich własna sfera i że Bóg nie jest obecny w tym wirze życia. Nigdy w całej wieczności nie będą oni w stanie ujrzeć Boga. Wszystko sprowadza się bowiem do „współistot” lub „rzeczy”, w taki sam sposób, jak wszystko jest „współistotami” i „rzeczami” w ich własnej sferze. Jednakże dzięki temu, że dla każdej żywej istoty i jej możliwości postrzegania wszechświat objawia się zawsze w dwóch aspektach, widzialnym i niewidzialnym, czyni to możliwym dla każdego wyzwolenie swej zdolności postrzegania, a tym samym myślenia, z aspektu widzialnych „współistot” i „rzeczy” i przeżycie wszechświata lub natury w formie niewidzialnego aspektu, który jest czymś zupełnie innym niż „istoty” i „rzeczy”. To, iż niewidzialny aspekt wszechświata nie jest „nicością”, objawia się szybko dla istoty jako fakt. Dostrzega ona bowiem, że wszystko widzialne ma swój początek w aspekcie niewidzialnym i powraca do niego z powrotem. Jeśliby ten aspekt był „nicością”, musiałoby to wszystko, co jest widzialne: „istoty i rzeczy” powstawać z „nicości”, co jest zupełnie niemożliwe. „Nicość” nie może stać się czymś, tak samo jak „coś” nie może stać się „nicością”. Jeśli dodamy do tego, że aspekt widzialny przejawia się wyłącznie jako wynik działania aspektu niewidzialnego, stanie się on więc identyczny z „czymś”, co objawia się poprzez aspekt widzialny. W ten sposób analiza wszechświata staje się identyczna z analizą żywej istoty, która niepodważalnie jest „czymś niewidzialnym”, co objawia się w formie „czegoś widzialnego”. Nie jestem w stanie wchodzić tu w szczegóły problemu – odsyłam czytelnika do mojej głównej pracy. Poruszyłem go tylko po to, aby wskazać, że „istoty” i „rzeczy” nie są wszystkim, co istnieje, lecz że właśnie „to, co jest niewidzialne” we wszechświecie stanowi „coś”, dla czego „to, co widzialne” jest narzędziem. Wszystko co widzialne jest zatem manifestacją lub objawieniem się tego „czegoś”, a ponieważ manifestacja czy objawienie jest logicznym tworzeniem, wyraża ona więc myśl lub wolę. Niewidzialna część wszechświata, życia i istnienia stanowi zatem „coś”, co myśli i ma wolę i odczucie tego „czegoś” wyższego jest u każdej istoty podstawą religijności lub stosunku do Boga. Ten stosunek nie byłby nigdy w stanie stać się rzeczywistością lub absolutnym przeżyciem, gdyby zdolności zmysłowe istot nie zostały ograniczone w ten sposób, że część istniejącego wszechświata wraz z jego żywymi istotami i rzeczami stała się niewidzialna – w ten sposób istoty zostały wyzwolone z konieczności widzenia wszechświata jako tylko i wyłącznie wielobarwności istot i rzeczy. Poprzez niewidzialność powstała możliwość i zdolność ujrzenia wielobarwności jako efektu działania czegoś niewidzialnego, posiadającego wolę, a tym samym stanowiącego jednolitą całość, którą poprzez analizę można określić jako żywą istotę. O tej istocie można więc tylko powiedzieć to, co jest zawarte w pierwszej koncentracji myślowej „Ojcze nasz” – „Ty, który jesteś w niebie”. „Niebo” może być tylko sferą, uniwersum lub wszechświatem. Stosunek modlącego się do Boga jest w ten sposób w stu procentach poprawny, całkowicie prawidłowy. To nie jest jakaś istota „u góry w niebie” lub w jakikolwiek sposób w innym miejscu, nie jest to istota takiej czy innej rangi czy o takich lub innych wymiarach, wokół której modlący się koncentruje się lub do której się zwraca. W tym przypadku byłaby to tylko „współistota”, do której modlący zwracałby się. Istota, która istnieje w jakimś miejscu, ma swoje wymiary, rangę lub reprezentuje stopień rozwoju, nie jest Bogiem lecz synem bożym. Istota, która jest w „niebie” może być wyłącznie tą istotą, która jest „wszechobecna”, istotą, która stanowi wszystkie sfery, istotą, która jest wszystkimi „niebami”. Taka istota jest tylko jedna jedyna, jest nią mianowicie wieczny Bóg. Poprzez wyrażenie „Ojcze nasz” nastrajamy całą duszę na synowski stosunek do tego Boga. Poprzez wyrażenie „Ty, który jesteś w niebie” nadajemy temu synowskiemu stosunkowi całkowicie bezbłędny adres, absolutnie bezpośredni, zdecydowany kierunek w stronę wiecznego Ojca. Może tu być mowa tylko o jednej jedynej istocie, która jest „w niebie”. Ze sformułowania „Ojcze nasz” jasno wynika fakt, że w modlitwie nie może być niczego egoistycznego. Poprzez słowo „nasz” modlący się określa jasno Boga jako „Ojca wszystkich”. Nie uważa on siebie za faworyta Ojca, lecz czyni się równym ze wszystkimi istotami i uznaje je za swoich braci wobec Boga. Nie można zamanifestować bardziej doskonałego i bardziej szlachetnego stosunku do modlitwy do Boga.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.