Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(1-17) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Misterium modlitwy   

 

 
Rozdział 6.
Niewystarczalność inteligencji w tworzeniu prawdziwego szczęścia
Skoro zaś istota, nawet z wielką inteligencją, nie jest w stanie sama zobaczyć, co stanowi absolutną prawdę, musi ona oprzeć się na swej własnej filozofii, stworzonej przez tę inteligencję. W związku z tym, że filozofia ta nie opiera się na uznanych religijnych podaniach, tak samo jak nie opiera się ona na kosmicznym zrozumieniu absolutnych analiz życia, może ona tylko bazować na tych faktach i doświadczeniach, które najbardziej dominują w codziennym współżyciu pomiedzy ludźmi na Ziemi. Dla tej istoty, której poziom rozwoju inteligencji znajduje się jeszcze w początkowym stadium, wszystkie fakty i doświadczenia wyrażają się tylko w jeden sposób: „każdy jest sam sobie najbliższy”.
      Ta filozofia stanowi jednakże przeciwieństwo tego, co jest absolutną drogą do szczęścia, mianowicie: „każdy jest najbliższy swemu bliźniemu”, tak więc każda istota, która żyje według pierwszej zasady, wcześniej czy później popadnie w kolizję z prawami, które stanowią warunek przyszłego, doskonałego szczęścia człowieka ziemskiego. Dlatego też powstają choroby, nieszczęśliwa miłość, nieporozumienia rodzinne, problemy ekonomiczne i rozmaite inne fakty, utrudniające codzienne życie, pokonanie których znacznie przerasta możliwości inteligencji istoty. W rezultacie powstaje więc sytuacja, którą dobrze znamy z opowieści o „synie marnotrawnym”, który „się marnuje”, ale odkrywa w ten sposób swoją niedojrzałość duchową, a to z kolei pomaga mu w pozbyciu się uczucia samozadowolenia i zarozumiałości, które wypędziły go z ojcowskiego domu. Dostrzega on, że jego własna wiedza, którą cenił i podziwiał bardzo wysoko, nie była w stanie zapewnić mu bytu tak doskonałego i atrakcyjnego, jak ten, który mają najemni pracownicy jego ojca. I poczucie skromności, które stanowi podstawę życzenia, aby stać się jednym z tych najniżej stojących w domu ojca, zaczyna wypełniać całą jego świadomość. Dźwiga się więc z ziemi i idzie z powrotem do ojca. Dzięki temu uczuciu skromności, które oznacza, że odkrył sam swą własną bezradność, znajduje po powrocie do domu szczęście i radość w ramionach ojca.
      W ten sposób mamy świetny obraz sytuacji materialisty. Jak długo materialista jeszcze nie wypróbował, jak niewystarczająca jest inteligencja przy tworzeniu prawdziwego szczęścia, tak długo dom ojca czyli wszystko co dotyczy religijności w codziennym życiu, rozmowy o Bogu, o życiu po śmierci itp., nie mają dla niego żadnej wartości. W wielu przypadkach czuje on wręcz wielką niechęć do tematów, które dotyczą tej strony życia. Jeśli nawet dojdzie on tak daleko, że zacznie odczuwać pewne zainteresowanie tymi tematami i w niektórych przypadkach, dzięki swej inteligencji, będzie w stanie dostrzec, że zawierają one prawdę, jego materialistyczne nastawienie zdominuje to odczucie tam, gdzie nie odkrył on ograniczonych możliwości swej inteligencji i wciąż jeszcze jest przekonany, że wszystkie problemy życia można rozwiązać wyłącznie tą drogą. Na tym polu jest on gotów – znów dzięki przesadnemu wyobrażeniu o możliwościach swojej inteligencji – polemizować z każdym napotkanym człowiekiem, nawet z największymi autorytetami, sam zbawiciel świata nie byłby dla niego wyjątkiem, gdyby przypadło mu w udziale spotkanie takiej osoby, będącej autorytetem na polu rzeczywistej prawdy. Polemizuje on zatem z „Ojcem” i dlatego jeszcze przez jakiś czas jest zmuszony żyć z dala od „domu ojcowskiego” albo innymi słowy: z dala od absolutnej prawdy w swoim własnym sercu, a tym samym z dala od rzeczywistej radości życia, mimo iż teoretycznie jest on w stanie żonglować w swoim umyśle pewnymi aspektami absolutnej prawdy.
      Jednakże życie w głębi serca z dala od rzeczywistej prawdy oznacza to samo, co istnienie bez umiejętności praktykowania w życiu codziennym jej szczególnego charakteru. Ponieważ zaś każde bez wyjątku życie, które nie odzwierciedla absolutnej prawdy w praktyce, może tylko istnieć jako sprzeczne z prawami życia, a te sprzeczności powodują tzw. „nieszczęśliwy los”, będzie materialista albo istota niewierząca nieuchronnie go napotykać albo zostanie weń uwikłana. I tutaj właśnie „syn marnotrawny” odkrywa swą własną niemoc i znowu odczuwa potrzebę wiecznego Ojca. W tym stadium rozwoju „syna marnotrawnego” znajduje się dziś znaczna część tzw. „nowoczesnych” ludzi. Są to więc ludzie, którzy od dawna już opuścili „dom ojczysty” co oznacza: wiarę w religijność, przeżyli stan bez Boga i wynikającą stąd strefę bólu i cierpień.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.