Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(1-17) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Misterium modlitwy   

 

 
Rozdział 4.
Zbawienie świata jako ogromne źródło miłości
Czy można sądzić, że zbawienie świata miało jeszcze inny, ważniejszy cel, niż tylko pomoc wierzącym? – Pojawienie się Zbawiciela wtedy, kiedy zdolność do wiary była jeszcze silną cechą w świadomości wielu ludzi, było, naturalnie, wspaniałą rzeczą i środkiem, który był w stanie pomóc wielu nieszczęśliwym w ich cierpieniach, dając im ukojenie i spokój ducha.
      Byłoby, jednakże, wielkim błędem i niedoskonałością w panującej zasadzie zbawienia świata, gdyby nie istniała żadna możliwość wyciągnięcia pomocnej dłoni do tych wszystkich, którzy wbrew swojej woli nie posiadają nawet najmniejszej zdolności do wiary. Jeśliby te setki tysięcy, a nawet miliony ludzi, którzy dziś zupełnie nie potrafią wierzyć, miały żyć tylko po to, aby skończyć w „piekle”, a więc pozostać w stanie, z którego poprzez całą wieczność nie mogłyby się uwolnić, skoro raz się tam znalazły – daje to przynależącemu do kościoła chrześcijaninowi niezbyt pociągający obraz Boga, mimo iż według terminologii kościelnej próbuje się Go określić jako „wszechwiedzącego”, „wszechmogącego” i identycznego z pojęciem „miłosierny”.
      Skoro Bóg jest „wszechwiedzący”, wiedział On już z góry, że wszyscy ci dzisiejsi „niewierzący” skończą w „piekle”. Po co więc stworzył te wszystkie dusze? Byłoby rzeczą o wiele bardziej miłosierną, aby wszystkie te nieszczęśliwe istoty nigdy nie musiały doświadczać życia. Skoro Bóg jest „wszechmogący”, dlaczego nie wyposażył absolutnie wszystkich w „zdolność wiary”? – Czy chciał On stworzyć istoty po to tylko, aby patrzeć na ich cierpienie? – I dlaczego miałyby one cierpieć wiecznie? Jaki sens miałoby to nieustanne cierpienie, skoro nigdy nie mogłyby się one od niego uwolnić, nigdy nie mogłyby się nauczyć ze swych doświadczeń po to, aby na ich bazie rozwinąć się później w bardziej doskonałe istoty? Czy bawi to Boga, gdy patrzy na cierpienie? Czy daje to Bogu uczucie zadowolenia, gdy patrzy na te dusze wijące się w najgorszych męczarniach, skoro zdecydował, że nigdy, poprzez całą wieczność, nie będą uwolnione? – Jeśli nie, dlaczego więc nie przemienił On tego faktu w prawdziwy humanizm dzięki swej boskiej mocy? – Jeśli nie może tego uczynić, nie jest w takim razie „wszechmogący”. Jeśli nie chce tego uczynić, nie jest więc „miłosierny”, gdyż cierpienie, które nigdy się nie kończy, może mieć tylko jeden jedyny cel, a mianowicie może tylko służyć jako rozrywka albo coś, co daje zadowolenie temu, który przyzwala na jego ciągłe istnienie, mimo iż sam posiada środki, aby je przerwać.
      Czyż nie jest to stary pogański obraz Boga, który nadaje ton chrześcijańskiej terminologii? Czyż nie jest on wyposażony w poziom świadomości, który doskonale pasuje do prymitywnego człowieka, gdzie nienawiść i żądza zemsty nad wrogami są tak wielkie, iż nigdy nie sposób ich zaspokoić, jeśli nie jest ten obraz wręcz wyrazem sadyzmu i perwersji? –
      Tego jednak człowiek wierzący nie dostrzega. Człowiek ten od dawna już znalazł oparcie i wewnętrzny spokój w wierze w Jezusa, stał się ulubieńcem Boga i otrzymał „odpuszczenie grzechów”. Ma on uczucie, że jest w kontakcie z Bogiem. Pytanie, w jaki sposób funkcjonują szczególne cechy świadomości Bożej, leży poza zasięgiem potrzeb jego wiedzy. Człowiek ten w zupełności zadowala się poznaniem cech specjalnej świadomości Chrystusa i jego miłości. Uważa on ponadto, że interesowanie się świadomością Boga jest przejawem czystego pogaństwa i że żadna istota nie jest w stanie jej zbadać. Jest on zupełnie usatysfakcjonowany starym powiedzeniem: „niezbadane są wyroki Boże”.
      Jednakże podczas gdy Zbawiciel świata jest w stanie dać wierzącemu silne uczucie zbawienia i błogosławieństwa, czyż nie jest równie konieczne, aby w dzisiejszych czasach, w świecie pełnym ludzi niewierzących, których jest obecnie więcej niż kiedykolwiek przedtem, zaś liczba wierzących pozostaje w mniejszości, podać pomocną dłoń tym wszystkim duszom, tak iż żadna z nich nie zostanie stracona albo przeznaczona na „wieczne potępienie”? W tym przypadku stanie się Bóg o wiele bardziej widoczny jako ten, który jest wszechwiedzący, wszechmogący i miłosierny.
      Kiedy Opatrzność poprzez zasadę zbawicieli świata zezwala na urodzenie się istoty, która w swoim sposobie bycia przejawia najczystszą miłość, zarówno w stosunku do przyjaciół, jak i do wrogów, czyż nie jest jej celem ośmieszenie starego pogańskiego wyobrażenia o Bogu? Kiedy rodzi się istota przerastająca wszelkie wyobrażenia o Bogu w postaci pojęć i ideałów, które ludzie o Nim stworzyli, czyż nie jest rzeczą oczywistą, że prędzej czy później wpłynie to na zlikwidowanie pogańskiego obrazu Boga? Prędzej czy później człowiek będzie musiał przyznać, że skoro istota z krwi i kości może posiadać tyle wspaniałej miłości w stosunku do wszystkich, nie jest możliwe, aby wszechmogący Bóg był gorszy. Wcześniej czy później będzie człowiek musiał zrewidować swój wizerunek Boga. Bóg, którego fizyczna istota z krwi i kości przerasta zarówno intelektualnie, jak i w miłości, nie może być prawdziwym Bogiem. Najwyższa świadomość wszechświata albo najwyższa istota musi być co najmniej tak okazała w swoim humanizmie i miłości, jak człowiek. I czyż nie jest to właśnie ta sytuacja, w której wielkie źródło miłości, jakim jest zbawiciel świata, wysyła swe pomocne promienie i prowadzi „niewierzących” do serca Bożego? –


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.