Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(1-17) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Misterium modlitwy   

 

 
Rozdział 2.
Modlitwa posiada swoje własne prawa, jest wiedzą dla samej siebie
Czy modlitwa jest w stanie zagwarantować szczęście? – Tak, modlitwa może być tak doskonała, że razem z wiedzą kosmiczną jest w stanie zupełnie wyeliminować cienie nieszczęść i smutków z obszaru działań duszy. Nie należy tego rozumieć w ten sposób, że modlitwa czyni człowieka nieczułym na fizyczny ból i cierpienie. Fizyczne odczucie bólu pozostaje częstokroć, mimo modlitwy, niezmienione. Modlitwa nie jest lampą Alladyna, która pozwala człowiekowi przedłużyć życie swoim bliskim albo sprawić, że dzieci staną się ideałem zdrowia, moralności, wykształcenia i pozycji, co jest naturalnym marzeniem i nadzieją każdego ojca i matki. Na tym polu mamy do czynienia tylko z minimalnym działaniem modlitwy. Gdyby nie było inaczej, byłaby modlitwa cudownym środkiem, który niweczyłby cały boski plan świata. Wszystkie te powyższe aspekty są mianowicie z góry ściśle określone poprzez los. Innymi słowy, cała tymczasowa sytuacja, zarówno pozytywna jak i negatywna, jest naturalną koniecznością dla każdej poszczególnej istoty. Jest ona kontynuacją niezbędnego rozwoju na polu doświadczenia, rozwoju, którego istota byłaby pozbawiona, gdyby można było w tym przeszkodzić za pomocą np. modlitwy. Prawdą jest, że byłoby to bardzo pociągające i przyjemne, gdyby człowiek przy pomocy modlitwy mógł „uratować” matkę od śmierci i osierocenia jej małych dzieci i w ten sposób uniknąć wszystkich zmartwień, które taka katastrofa nieuchronnie pociąga za sobą, lecz gdyby człowiek tym samym przeszkodził zarówno matce, jak i jej dzieciom w osiągnięciu wyższego stopnia rozwoju, to fakt, iż taka modlitwa nie została „wysłuchana”, można tylko uznać za boski. Na planie fizycznym istnieje wiele możliwości, dzięki którym osierocone dzieci mogą uzyskać pomoc w pokonaniu tęsknoty za matką, nie istnieje natomiast żadna możliwość, aby dać matce to, co utraciłaby, gdyby nie pozwolono jej przejść przez proces śmierci w młodym wieku, który był z góry zaplanowany przez jej los. Nie jest to kara, ale niezbędna nauka, niezbędne wzbogacenie świadomości, które jest możliwe wyłącznie poprzez przeżycie właśnie tej sytuacji. Modlitwa nie jest zatem przeznaczona do tego, aby podważać jakikolwiek plan, który Bóg przewidział dla każdej żywej istoty. Jeśli dziecko rodzi się ze zdolnościami, które zostają określone jako niskie, nie jest możliwe wybłaganie w modlitwie zmiany, która nagle przemieni to samo dziecko w istotę o wysokich uzdolnieniach. Takiej modlitwy Bóg nie może wysłuchać, gdyż wysokie uzdolnienia są tylko rezultatem poprzednich przeżyć, pracy i mozołu, bez których to aspektów zdobycie uzdolnień nie jest możliwe, gdyż wówczas musiałyby one powstać z „niczego”. Zasada jest dokładnie taka sama, jak w przypadku matki, która umiera w młodym wieku i w przypadku jej osieroconych dzieci. Ta przedwczesna śmierć jest rezultatem wcześniej powstałych zależności pomiędzy aspektami jej losu, które ona sama stworzyła w obecnym lub wcześniejszym życiu i jest w taki sam sposób naturalną konsekwencją tegoż, jak płynący strumień wody z kranu, który został odkręcony. Modlitwa do Opatrzności, aby woda nie ciekła z kranu, mimo iż człowiek go odkręcił, byłaby w najwyższym stopniu nienaturalna, tak samo jak zatrzymanie strumienia przez Opatrzność byłoby nienaturalne. W taki sam sposób, jak przedwczesna śmierć jest rezultatem działań, które miały miejsce wcześniej i dlatego jest nieunikniona, tak samo jest sytuacja, w której człowiek zostanie „osierocony”, rezultatem wcześniej zaistniałych przyczyn. Kiedy coś zaistnieje, nie może przestać istnieć: śmierć matki jest faktem i nie może przestać nim być. A kiedy coś, co zaistniało, nie może przestać istnieć, czy można więc sądzić, że przy pomocy modlitwy da się to odmienić? – Dlatego też trudno się dziwić, że wiele ludzi traktuje modlitwę jako coś bezwartościowego, ponieważ doświadczyli oni, że ich modlitwa nie została wysłuchana albo innymi słowy: nie została spełniona przez Opatrzność. A co było przedmiotem ich próśb? – Czy nie właśnie przedsięwzięcia czy sytuacje, które musiałyby powstać z „niczego”, albo też Opatrzność musiałaby przemienić coś, co zaistniało w coś nieistniejącego, gdyby miała spełnić te prośby? – Byłoby to tym samym, co prośba do Opatrzności o to, aby słońce wstało wcześniej lub później z rana, bo to, co zostało w losie naszych bliskich spowodowane i określone poprzez sytuacje zaistniałe wcześniej, nie może być odmienione, tak samo jak nie można odmienić wschodu słońca nad kontynentem.
      Tak więc modlitwa rządzi się swymi własnymi prawami, posiada swą własną strukturę, swoje własne określone przeznaczenie. Znajomość funkcjonowania modlitwy jest sama w sobie wiedzą naukową. Bez tej wiedzy człowiek będzie raz po raz używał modlitwy w sytuacjach i na polach, w których nie może ona być spełniona przez Opatrzność, co powoduje zawód, zwątpienie i niedowierzanie w świadomości modlącego się w stosunku do Opatrzności. W najgorszym przypadku będzie taki człowiek zaprzeczał istnieniu Boga. Chęć użycia modlitwy w innych celach, niż to zostało określone, może spowodować poważne konsekwencje. W jaki sposób można wiedzieć, czy człowiek stosuje modlitwę należycie i w stosunku do pożytecznych działań? – Czyż nie powiedział Chrystus, że „wszystko, o co prosicie w moim imieniu, da On (Bóg) wam?” – Tak więc nie istnieje żaden inny warunek, jak tylko ten, że modlitwa ma być wypowiedziana „w imię Jezusa”. – Tak, to prawda, że tak to jest zapisane, ale czyż nie jest rzeczą oczywistą, iż należy to rozumieć w ten sposób, że „wszystko” nie może oznaczać wszystkiego w absolutnym tego słowa znaczeniu? – Jeśli jakiś człowiek w najlepszej wierze prosi o to, aby nachylenie Ziemi zostało zmienione po to, aby zapanowało wieczne lato tam, gdzie ten człowiek mieszka, czy jest to rzeczywiście możliwe, że modlitwa zostanie „wysłuchana”, a więc spełniona przez Opatrzność, nawet jeśli była wypowiedziana w „imię Jezusa”? – Czy można sobie wyobrazić, że poprzez modlitwę zostanie zmienione położenie Słońca albo krążenie Księżyca, nawet jeśli użyjemy „imienia Jezusa”? – Co znaczy więc prosić o coś w „imię Jezusa”? – Czyż nie jest tak, że poprzez modlitwę w „imię Jezusa” rozumie się modlitwę w duchu Jezusa? – Czy może istnieć coś innego, co ma związek z modlitwą i równocześnie z imieniem Jezusa? – Czy może tym być ciało fizyczne, które zniknęło w grobie? – Czy nie jest to właśnie ta wieczna „jaźń”, która wspaniale powstała z mroku grobu i która zajaśniała nad wszystkim: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, każdy kto we mnie wierzy, mimo iż umrze, będzie żyć nadal”. Czy nie jest to właśnie ta cecha natury Jezusa, do której odwoływał się on, mówiąc o wysłuchaniu modlitwy? – W tym duchu stanowił on nierozerwalną całość ze zmartwychwstaniem i życiem, co oznacza: całość z oddaniem się bliźnim, całość z Opatrznością, która jest tym samym, co miłość bliźniego i która objawia się w formie Bożego planu, Bożej woli i przejawia się jako wszechświat. Taka pełna miłości bliźniego i pozbawiona egoizmu istota była tym samym, co duch Jezusa albo inaczej tym „czymś”, co miało związek z imieniem Jezusa. Modlenie się o coś „w imię Jezusa” jest zatem tym samym, co modlenie się o coś w duchu Jezusa. Modlenie się o coś w duchu Jezusa jest tym samym, co modlenie się o coś, co jest w pełnym kontakcie z miłością bliźniego, a tym samym: pozbawione egoizmu i przez to w pełnym kontakcie z wolą Bożą, z bezpośrednim życzeniem Opatrzności. Czy może modlitwa otrzymać lepsze wsparcie? – Nic dziwnego więc, że Chrystus mógł obiecać wysłuchanie modlitwy wszystkim tym, którzy modlili się do Boga będąc w kontakcie z tym duchem albo inaczej będąc pozbawionymi egoizmu. Bo dlaczego modlitwa, w pełni odpowiadająca życzeniu Boga i jego woli, nie miałaby być wysłuchana? –
      Modlitwa może być użyta na dwa sposoby, mianowicie „w imię Jezusa” czyli w sposób pozbawiony egoizmu, gdzie człowiek prosi „Ojcze, bądź wola Twoja, nie moja” lub też w sposób egoistyczny, gdzie człowiek ma swoje własne życzenie i chce, aby ono zostało spełnione zupełnie niezależnie od tego, jaka jest tego cena albo inaczej ile szkód i cierpień spełnienie tegoż spowodowałoby w globalnym planie Bożym. W pierwszym przypadku będzie modlitwa wysłuchana, podczas gdy w drugim taka możliwość nie istnieje. Dużym problemem będzie więc dla modlącego się nauczenie się modlitwy w „imię Jezusa”, co oznacza modlitwę w duchu bezwarunkowej miłości, w duchu, w którym modlitwa ma na celu wielką radość i błogosławieństwo dla wszystkich i nigdy nie przyniesie nikomu żadnych nieszczęść.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.