Symbol gwiazdki


Przeczytaj i przeszukaj Trzeci Testament
   Rozdział:  
(1-17) 
 
Wyszukiwanie zaawansowane
Spis treści dla Misterium modlitwy   

 

 
Rozdział 15.
„I nie wódź nas na pokuszenie”
Siódma koncentracja myślowa: „I nie wódź nas na pokuszenie” jest w rzeczywistości również „problemem osi” świadomości. Badacz kosmiczny popadnie tu, być może, w zadumę, gdyż według niego dobrze jest być „wodzonym na pokuszenie”, ponieważ daje to istocie możliwość przeżycia doświadczenia lub uzyskania wiedzy, niezbędnej do tego, aby nigdy w przyszłości nie dać się „wodzić na pokuszenie” na tym polu, którego „pokusa” dotyczy – i jest to naturalnie logiczne. Życie codzienne jest jednakże o wiele bardziej urozmaicone w swojej strukturze, niż właśnie ta grubo nakreślona forma przeżycia doświadczeń.
      Każda istota ma określony zasób wiedzy, uzyskanej poprzez poprzednie doświadczenia. Przy pomocy tej wiedzy jest ona w stanie, do pewnego stopnia, już z góry przewidzieć rezultaty sytuacji lub działania, które chce wprowadzić w życie. Jeśli wiedza ta jest doskonała, rezultat działania będzie dokładnie taki, jak istota to z góry przewidziała i nie sprawi w tym przypadku zawodu. Będzie wówczas działo się dokładnie to, co było życzeniem istoty. Jeśli, jednakże, wiedza na tym polu nie jest jeszcze doskonała, wyobrażenie istoty o zamierzonych skutkach działania będzie w takim samym stopniu niedoskonałe i skutki te okażą się zupełnie inne, niż wyobrażony doskonały obraz lub osiągnięcie celu – czasami będzie wręcz przeciwieństwem tego i w najgorszym przypadku może stać się wielką katastrofą dla niej samej. Katastrofa ta niesie ze sobą ten plus, że istota jest odtąd w stanie stworzyć w sobie doskonały obraz sytuacji i w ten sposób uniknąć powtórzenia błędu.
      Jeśli istota nie posiadałaby dość umiejętności, aby przeszkodzić zaistnieniu katastrofy i nie potrafiłaby stawić czoła tej samej brakującej umiejętności u innych istot, byłaby katastrofa czy nieszczęście absolutnie jedynym środkiem postępu. W tym przypadku, w rozumieniu kosmicznym, przeżyte doświadczenie nie jest „złem”, lecz „dobrem”, mimo iż jest ono „nieprzyjemnym dobrem”. Celem siódmej modlitwy w „Ojcze nasz”, która została dana człowiekowi ziemskiemu, nie jest uwolnienie go od „nieprzyjemnego dobra”, mimo iż znajduje się on na stopniu rozwoju, związanym w dużej mierze z wielkimi i trudnymi przeżyciami w postaci doświadczeń. W takim przypadku byłaby ta modlitwa tym samym, co prośbą o to, aby rozwój istoty został zatrzymany. Jest, naturalnie, rzeczą oczywistą, że nie chodzi o to, aby poprzez tę boską modlitwę zatrzymać postęp, a tym samym życie.
      Wspomniana katastrofa nie zawsze musi być spowodowana brakiem doświadczenia, przeciwnie, czasami zdarza się, że istota zostaje uwikłana w katastrofę, której w rzeczywistości mogła uniknąć, gdyby się tylko „zastanowiła”. – „Zastanowienie się” jest tym samym, co sięgnięcie pamięcią do wszystkich znanych doświadczeń, wszystkich znanych informacji, związanych z danym problemem. Ta mobilizacja doświadczeń lub informacji jest tym samym co „koncentracja”, tak samo, jak uaktywnione doświadczenia czy informacje stanowią „umiejętność”. Ta forma uaktywniania doświadczeń stanowi podstawę wszystkiego tego, co określamy pojęciem: badanie, studia czy nauczanie. Nabyta w ten sposób „umiejętność” staje się zatem istniejącym faktem, który czyni istotę zdolną do wykorzystania całej swojej bazy doświadczeń w celu stworzenia doskonałego wglądu w konsekwencje sytuacji i uczynków, które chce ona zamanifestować. Wszystkie szkoły, uniwerytety i ośrodki nauczania opierają się na doprowadzonym do doskonałości wglądzie w sytuację. Przy uaktywnianiu doświadczeń istota nabywa i wykorzystuje nie tylko swe własne doświadczenia, lecz również korzysta z doświadczeń innych, jeśli są one jako tako podobne do jej własnych, realnych przeżyć. Z tego rodzaju obcymi uaktywnionymi doświadczeniami stykamy się poprzez książki, wykłady oraz cały system nauczania. Uaktywnienie doświadczeń lub koncentracja umiejętności posiada również tę zaletę, że może ona do pewnego stopnia uwolnić istotę od powtórnego przeżywania trudnych i bolesnych doświadczeń.
      Jeśli jednak istota nie wykorzysta swych umiejętności, jeśli nie uaktywni najpierw wystarczającej ilości informacji albo jeśli „nie zastanowi się wystarczająco” w danej konkretnej sytuacji, którą chce zamanifestować lub stworzyć, wówczas w takim samym stopniu przyczyni się do wywołania nieprzyjemnych dla siebie samej skutków, podobnych do tych, które wywołałaby, nie posiadając żadnych umiejętności na danym polu. Brak „zastanowienia się” lub zaniechanie w inny sposób wykorzystania posiadanych umiejętności, zanim się przystąpi do działania w celu zamanifestowania tego, czego istota sobie życzy, rodzi zawód i cierpienie. „Zastanowienie się” zawczasu lub wykorzystanie wiedzy o skutkach działania, które istota ma zamiar przedsięwziąć, zapewnia i chroni ją przed nieprzyjemnymi niespodziankami lub doświadczeniami – gorzkie doświadczenia pojawiają się tam, gdzie istocie brak jeszcze wystarczających doświadczeń, które dają niezbędną wiedzę i dlatego nie jest ona w stanie zrozumieć doświadczeń innych na danym polu.
      Skoro zaś uaktywnienie umiejętności lub informacji daje możliwość uniknięcia cierpienia, byłoby całkiem nielogicznym niewykorzystanie tej możliwości. Dlaczego więc nie wykorzystują wszyscy wiedzy, którą w rzeczywistości posiadają lub do której mogą mieć dostęp, dzięki doświadczeniom innych poprzez: książki, nauczanie, porady itp.? – Jedną z głównych przyczyn w tym przypadku może być, do pewnego stopnia, umysłowe lenistwo. Istocie brak chęci do tego, aby się skoncentrować lub szukać porady lub nauki. Częstokroć nie powstrzymuje to jej jednak od działania w takiej czy innej sytuacji, w której umacnia ona swój brak skoncentrowanej wiedzy pustym stwierdzeniem lub przekonaniem, że „jakoś się to uda”.
      Jest sprawą oczywistą, iż działanie lub manifestacja, która została zapoczątkowana całkiem bezplanowo i w oparciu o domniemany los szczęścia, musi być mniej udana w swoim przebiegu i w swych konsekwencjach dla tego, który ją stworzył, niż w przypadku, gdy mamy do czynienia z planowo i logicznie zamanifestowanym przejawem woli w celu osiągnięcia pomyślnego przebiegu sprawy. Równie oczywiste jest i to, że nieudany przebieg jest o wiele bardziej nieprzyjemny dla tego, który go zapoczątkował w sytuacji, gdy nie mamy do czynienia z brakiem doświadczenia, lecz – przeciwnie – z brakiem uaktywnienia doświadczeń albo z brakiem wykorzystania koncentracji wiedzy, które z góry mogły pomóc istocie w zabezpieczeniu się przed tymi skutkami, niż w przypadku, gdy nieszczęście zostało spowodowane całkowitym brakiem doświadczeń na danym polu. W przeciwnym przypadku istota jest nękana wyrzutami sumienia w postaci „uczucia przykrości” – i czym większa katastrofa lub nieszczęśliwe konsekwencje działania, tym większe wyrzuty sumienia lub psychiczne cierpienie. Istota traci kontakt ze swym przeżywaniem życia, który mogłaby mieć i który powinna mieć. Również na tym polu przeżywa odbiegające od normy przesunięcie swego zwykłego psychicznego „nachylenia osi”.
      Są to dostateczne powody do tego, aby istota zwracała uwagę na uaktywnienie własnych doświadczeń, częściowo poprzez koncentrację własnych przeżyć, a częściowo poprzez przyswojenie sobie, drogą studiów i nauki, doświadczeń innych tam, gdzie jej własne doświadczenia nie są wystarczające. Lekceważenie tego jest niedbalstwem, które może spowodować poważne konsekwencje dla istoty.
      Powodem wspomnianego niedbalstwa może być, jak już to zostało nadmienione, psychiczne lenistwo. W związku z tym, że chęć lub ochota do zapoczątkowania działania lub zamanifestowania go nie zmniejsza się z powodu tegoż lenistwa, istota „kusi się” do ignorowania aktywnego myślenia czy uzyskania wzbogacenia wiedzy, niezbędnej dla doskonałego działania, wspiera „pokusę” rozmaitymi luźnymi czy powierzchownymi błędnymi „wymówkami”, którymi uspokaja swe sumienie, iż zezwoliła na to, aby „sprawy pozostały niezmienione”.
      Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia w przypadku człowieka, który wykonuje na przykład karkołomny czy bardzo niebezpieczny, grożący śmiercią, numer w cyrku. Taki numer z narażeniem życia – aby mógł potwierdzić swą nazwę – jest możliwy do wykonania tylko przy zaniechaniu wszelkich logicznych środków ostrożności, gdyż ich zastosowanie uczyniłoby numer „bezpiecznym” i w ten sposób bezwartościowym jako atrakcję. W związku z tym, że środki ostrożności zostają zignorowane, artysta, który wykonuje numer, nie ma żadnej gwarancji, że uda mu się szczęśliwie wykonać swój eksperyment. Mimo, iż zna on doskonale ryzyko, a więc nie brak mu wiedzy czy doświadczenia co do istniejącego niebezpieczeństwa, „pozostawia sprawy niezmienionymi” i ma gorącą nadzieję, że „się uda”.
      Cyrk nie jest jedynym miejscem, w którym zostają wykonane podobne numery „z narażeniem życia”. W ramach codziennego życia ziemskiego człowieka lekceważenie lub ignorowanie zdobytych już doświadczeń ma miejsce w znacznie większym stopniu, niż się to przeciętnie przypuszcza. Czyż nie popełniono wiele przestępstw właśnie z powodu lekceważenia doświadczeń? – Czy popełnienie wielu takich uczynków z czystym „narażeniem życia”, a także ze zlekceważeniem czy zignorowaniem zdobytych już doświadczeń, dotyczących kary śmierci, katorgi, uzbrojonej policji, ukrytych urządzeń alarmowych, złych psów itp. nie opiera się w szerokim zakresie właśnie na przekonaniu, że „jakoś się uda”? – Czyż wiele wojen nie zostało wypowiedzianych właśnie w oparciu o to samo? – A co sądzić o zwykłej codziennej dozie nieprawdy, rozprzestrzenianej w celu obudzenia uczucia zemsty lub antypatii, prześladowań i dyskryminacji? – Czyż nie jest tak, że w wielu przypadkach są one lansowane mimo wiedzy o ryzyku i w związku z równoczesną nadzieją na to, że „się uda”? – Czy w sytuacji, gdy kłamiemy, nie znajdujemy się w sferze, w której ignorowanie zdobytej wiedzy o ryzyku stało się wprost automatyczną funkcją i występuje jako coś, co określamy mianem „bezmyślności”? – Kiedy człowiek działa „bezmyślnie”, nie zawsze oznacza to, że istota nie myśli, a więc nie posiada wiedzy czy umiejętności na danym polu, lecz wręcz przeciwnie, że nie koncentruje tych myśli podczas wypełniania aktu woli. Opiera się on zatem tylko na „bezmyślności”. W takich sytuacjach istota kłamie bez osiągnięcia jakichkolwiek korzyści z umiejętności czy doświadczeń, które w rzeczywistości posiada łącznie ze znajomością ryzyka, dotyczącego danej sfery. Nastawienie, aby działać „jakby nigdy nic”, stało się funkcją automatyczną (przyzwyczajeniem). Istota nie zastanawia się nad ryzykiem, związanym z ewentualnym wykryciem i wynikającą stąd kompromitacją, mimo iż w głębi swej świadomości posiada obfite doświadczenia i wiedzę, którymi mogłaby ostrzec sama siebie, gdyby je uaktywniła (zastanowiła się). W ten sposób, w codziennym życiu istoty, istnieje ogromna sfera, w której aktywne wykorzystanie wiedzy przy dokonywaniu aktu woli zostaje zignorowane, a istota „decyduje się na ryzyko” – już tylko w ramach tego możemy mówić o zjawisku zwanym „pokusą”. W sferach, w których istota absolutnie nie posiada żadnej wiedzy i nie jest w stanie jej sobie przyswoić, nie może być ona „wodzona na pokuszenie”. W tym przypadku istnieje wyłącznie tylko jedna możliwość, a mianowicie: droga realnych doświadczeń. Istota nie posiada możliwości rozumienia ostrzeżeń, tak więc nie jest w stanie w nie wierzyć, zaś w ramach jej własnej wiedzy nie posiada niczego, co mogłoby ją ostrzec lub pomóc w zrozumieniu niebezpieczeństwa. W tej sytuacji życie musi samo przemówić. Nic innego nie jest w stanie na nią podziałać. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa w sytuacji, gdy istota posiada bogatą wiedzę, umożliwiającą zrozumienie ostrzeżeń ze strony innych, jak też jest w stanie przewidzieć ryzyko lub niebezpieczeństwo wynikające z poszczególnych działań, które ma ona zamiar przeprowadzić lub zamanifestować. Tylko w tym przypadku możemy mówić o „pokusie”.
      „Pokusa” jest więc tym samym, co poddanie się chęci ignorowania świadomych niebezpieczeństw, wynikających z danej manifestacji lub z danego działania, które istota chce dokonać. W jaki sposób powstaje sytuacja, w której istota poddaje się chęci lub „pokusie” ignorowania wszelkich naturalnych ostrzeżeń? – Jak już wcześniej wspomniano, jest to wynik mentalnego lenistwa lub osłabionej energii, która z kolei stwarza niechęć do użycia w danej sytuacji uaktywnionej wiedzy, zdobytej poprzez poprzednie doświadczenia. Istota chce osiągnąć określone mentalne korzyści bez przestrzegania pewnych ustanowionych w tym celu wymogów bezpieczeństwa. Chce ona osiągnąć zaspokojenie swoich potrzeb zupełnie niezależnie od praw, które są naturalne dla bezpiecznego i doskonałego czy pozbawionego niebezpieczeństwa sposobu ich osiągania. To właśnie takie psychiczne nastawienie nazywamy, trochę błędnie, „nierozsądną odwagą”.
      W związku z tym, że odwaga, która opiera się na braku rozsądku, co oznacza: na braku wiedzy o niebezpieczeństwie w danej konkretnej sytuacji, w absolutnym znaczeniu słowa nie może być ani „odwagą”, ani „śmiałością” ( nie możemy mówić o „odwadze” lub „śmiałości” wówczas, gdy istota nie ma najmniejszego pojęcia o ryzyku) – nie może być o nich mowy w przypadku niewiedzy. Skoro jednak używamy określenia „śmiałość” lub „odwaga” w tym zestawieniu, może się to odnosić tylko do sytuacji, w której istota zna niebezpieczeństwo, lecz mimo tego w mniejszym lub większym stopniu działa podobnie, jak uczyniłby w tej sytuacji ktoś „nierozsądny”, nie znający ryzyka. „Nierozsądna odwaga” odnosi się więc do sytuacji, w której „mądry” pozwala się zwieść na „pokuszenie” lub poddaje się pokusie, aby działać tak, jak gdyby był „niewiedzący”. Jest oczywistym, niewątpliwym i niezbitym faktem, że nie jest to idealny sposób na administrowanie i wykorzystanie zdobytych wcześniej doświadczeń i umiejętności, dlatego też musi narażać istotę na zbędne ryzyko. Nie czyni sprawy łatwiejszą, iż „pokusa” może być dodatkowo stymulowana, w mniejszym lub większym stopniu, poprzez sugestie innych istot, namawiających do działania i starających się uzasadnić brak niebezpieczeństwa. Tego rodzaju współistoty stają się zatem „kusicielami” lub współpracownikami w naszym własnym „kuszeniu” samego siebie. Nie możemy się więc dziwić, że w kosmicznej modlitwie czy w „Ojcze nasz” jest zawarta prośba o przyjście z pomocą modlącemu się, który znalazł się w tej sytuacji. „Nie wódź nas na pokuszenie” nie jest zatem prośbą o to, aby być uwolnionym od realnych, gorzkich doświadczeń, wynikających z naszych własnych uczynków w sytuacjach, gdzie brak nam doświadczenia w takim stopniu, iż nie jesteśmy w stanie posiąść wiedzy, otrzymać porady lub nauki, tak więc gorzkie doświadczenia są absolutnie jedyną drogą do uzyskania wiedzy. Jest oczywistą sprawą, że modlitwa ta zatrzymałaby wszelki rozwój, a tym samym przeżycie życia, gdyby natura nie uczyniła zupełnie niemożliwym spełnienie tej prośby. Modlitwa, aby nie być „wodzonym na pokuszenie” jest więc wyłącznie równoznaczna z prośbą o uzyskanie wsparcia i siły do tego, aby móc przeciwstawić się wpływom, które hamują uaktywnienie wiedzy i doświadczeń, a które przejawiają się częściowo w formie skłonności lub „pokusy” do ignorowania odczuć z powodu zbyt wielkiej pokusy, a częściowo w formie sugestywnych namów (pokus) ze strony innych istot i otoczenia, które to namowy umacniają istotę w ignorowaniu niebezpieczeństwa. Tak więc być wolnym od „pokusy” oznacza to samo, co utrzymywanie własnego zasobu doświadczeń w stanie najwyższej gotowości po to, aby nasza wiedza lub światło mentalne mogło lśnić i promieniować przy każdej formie przejawu woli i manifestacji, którą mamy zamiar wprowadzić w życie. Czyż nie nakazuje Biblia, właśnie ze względu na ten stan najwyższej gotowości, co następuje: „Miejcie się na baczności i proście o to, abyście nie poddali się pokusie! Duch jest silny, lecz ciało wątłe”.


Komentarze można przesyłać do Instytutu Martinusa.
Informacje o wadach i problemach technicznych można przesłać do webmastera.